Jubileusz święceń – 14-21.05.2023 r.

„PRZEŻYJ TO SAM…” czyli „35 LAT MINĘŁO… JAK JEDEN DZIEŃ”

Z przyjemnością informuję, że w Galerii Foto można znaleźć fotograficzny zapis przebiegu jubileuszowego spotkania 14.05.2023 roku. Zdjęcia zostały opublikowane zgodnie z normami Dekretu Konferencji Episkopatu Polski w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych w Kościele katolickim z dnia 13.03.2018 roku. Aby obejrzeć zawartość Galerii Foto i pobrać umieszczone tam fotografie, wystarczy wcisnąć TEN NAPIS, aktywując przekierowanie. SERDECZNIE ZAPRASZAM. 

Z przyjemnością informuję, że w Galerii Foto można znaleźć fotograficzny zapis przebiegu jubileuszowego spotkania 21.05.2023 roku. Zdjęcia zostały opublikowane zgodnie z normami Dekretu Konferencji Episkopatu Polski w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych w Kościele katolickim z dnia 13.03.2018 roku. Aby obejrzeć zawartość Galerii Foto i pobrać umieszczone tam fotografie, wystarczy wcisnąć TEN NAPIS, aktywując przekierowanie. SERDECZNIE ZAPRASZAM. 

   Co pewien czas przychodzi moment tzw. WIELKIEJ RETROSPEKCJI, spojrzenia wstecz, powspominania. Sprzyjają temu jubileusze – także kapłańskie.

   Tak się składa, że w tym roku obchodzę jubileusz koralowy – 35. rocznicę przyjęcia święceń kapłańskich. 35 lat temu, o godz. 10:00, rozpoczęła się w Katedrze Wrocławskiej uroczysta Eucharystia, podczas której – wraz z 59. kolegami – przyjąłem dar kapłaństwa z rąk J.E. Ks. Kardynała Henryka Gulbinowicza. Do dziś, oglądając zapis wideo tej uroczystości czuję dreszcze emocji.

   Minęły ponad trzy dekady i przyszedł czas uroczystego obchodu kolejnego „okrągłego” jubileuszu. Odbył się on w trzech odsłonach: podczas spotkania parafialnego [14.05], w dniu rocznicy [21.05] i podczas jubileuszowego spotkania naszego rocznika w Lwówku Śląskim [22.05].

   W pierwszej odsłonie, w niedzielę [14.05], uczestniczyli moi Parafianie – zaproszenie przyjęła 25-osobowa grupa osób, które wyraziły chęć wspólnego świętowania jubileuszu. Fakt, trochę nie majowa (dosyć chłodna) pogoda trochę nam świętowanie utrudniła, ale… nie z takimi rzeczami już się zmagaliśmy. Dzięki zaangażowaniu naszych Pań stół został bogato zastawiony – no, a kiedy nie brakuje niczego, to i humory są wyśmienite. I tak właśnie było. Nowa katechetka, p. Alicja, dzieliła się doświadczeniami z katechezy (po przejęciu jej ode mnie); kwartetowi  naprzeciwko mięta i cytryny „uderzyły do głów” – omówiono chyba wszystko („dżem, mydło i powiodło”), a każdemu tematowi towarzyszyły salwy śmiechu. Nie brakowało pogaduszek o codziennych sprawach, ale unikaliśmy raczej tematów, które atmosferę mogłyby zepsuć. Było super – jeszcze gdyby temperatura poszła trochę w górę…

   W tym roku dzień jubileuszu (21.05) przypadł w niedzielę. Trudno się więc dziwić, że na świętowanie wybrana została suma parafialna. O ile poprzednia odsłona została poświęcona Parafianom, o tyle na dzień dzisiejszy zostali zaproszeni także goście, wróć… przyjaciele… z poprzednich parafii, będący świadkami formowania się mojego kapłaństwa i towarzyszących temu „szaleństw”. Oczywiście liczyłem także na dar modlitwy ze strony Parafian – i to także się spełniło.

   Świętowanie poprzedziły przygotowania – dosłowne „wyczyszczenie” plebanii ze sprzętów [że o generalnych porządkach nie wspomnę] i przygotowanie altany w wersji „full wypas”. Nie dałbym temu rady, gdyby nie wielka pomoc ze strony „moich ludzi”, którzy nie tylko pomogli przenosić ciężary, ale także zadbali o estetykę placu i altany. Wszystkim Wam gorąco dziękuję!!!

   Sumę parafialną poprzedziła „majówka” – niezwyczajna, przygotowana przeze mnie przy wykorzystaniu utworów „Mocnych w Duchu” i „Siewców Lednicy”. Kiedy po mszy św. pytałem o komentarze na temat nabożeństwa, w większości padały pozytywne recenzje – a więc chyba się udało [poza tym to są ciągle takie „moje klimaty].

    W końcu przyszedł moment rozpoczęcia Eucharystii. Nie będę wspominał o „kwestiach spokojności”, ale… buzowało tam we mnie, że aż hej. Tym bardziej, że zaproszeni goście kojarzyli się z tyloma ważnymi momentami mojej przeszłości. Nic to jednak… będę twardy…

   Chciałem przeżywać uroczystość w atmosferze pełnej radości – oprócz obecności moich przyjaciół sprzyjała temu także muzyczna oprawa mszy św. Zadbała o to Diakonia Muzyczna – o tym, co zrobili podczas mszy św. mogę powiedzieć jedno: „byliście niesamowici”. Podobnie obsługa liturgii słowa – piękny aranż psalmu, przygotowane czytania, no i modlitwa wiernych. Ale zanim do niej doszło musiało być jeszcze… kazanie.

   Tak… i tu chyba poczułem „trochę sadystyczną wenę” – skoro moje ciśnienie było bliskie wylewowemu, to „podzielę się nim z Wami”. I tak się stało. „Homiletyczną ofiarą” stała się Julia, jedna z moich komunijnych „gwiazdek”, wybrana do zobrazowania treści kazania. Na twarzach przyjaciół widziałem współczucie dla dziecka, ale jednocześnie radość… „dobrze, że to nie dotknęło mnie…”. Julia wróciła do ławki pewnie w „stanie nadpobudliwości”, ale muszę przyznać, że trzymała się dzielnie. Julka… brawo!!! bravissimo!!!

   W drugiej części jubileuszowej refleksji „dostało się” moim bliskim z różnych parafii [z obecną włącznie]. Dorota musiała sobie przypomnieć „kluczowe łamańce” w mysłakowickiej szkole; „węgliniecki kwintet” – „szaleństwa” węglinieckiego wikarego; Robert i Boguś mogli potwierdzić, w jakich „bólach” rodziły się kolejne zimowiska; Krysia i Janek mogli opisać pierwsze chwile po przyjeździe do Lubania; no, a moi Parafianie – mogli to wszystko skonfrontować z aktualnym stanem rzeczy [niektórzy z pewnym niedowierzaniem]. Było więc wspomnieniowo, ale bez pompatyczności (choć to mogą tak naprawdę ocenić uczestnicy Eucharystii).

   Oryginalna była także końcówka naszej modlitwy. Rozpoczął ją p. Ryszard pięknymi życzeniami od Parafian [zawsze twierdziłem, że z niego urodzony erudyta]; potem „Życzymy, życzymy” wykonane w „wersji full” przez „Maksymilianki”; wreszcie indywidualne serdeczności [momentami bardzo wzruszające – dla obu stron]. Oczywiście, nie mogło zabraknąć „niespodzianki”, którą „szeryf” zaproponował pytając: „Jesteście gotowi na odrobinę szaleństwa?”. Jako, że my na to „jak na lato”, więc… w ruch poszła gitara [notabene – nasz prezent sprzed 10. lat, na jubileusz 25-lecia kapłaństwa… dobrze się trzyma, staruszka]. Proboszcz zaproponował: „Ja zaśpiewam zwrotki, a Wam zostawiam refren”. OK… Zaczęło się… Nie trzeba było się sprężać, żeby rozpoznać religijny cover „Przeżyj to sam” – gdy więc przyszedł czas na refren „daliśmy czadu”. Chyba nawet Diakonia była w lekkim szoku.

   Świętowanie pozostawia zawsze ślady w pamięci każdego uczestnika. Aby były jak najdłużej świeże, proboszcz przygotował „jubileuszowe obrazki nieprymicyjne”, ale w zamian zakończył spotkanie prośbą o wpisy na pamiątkowym obrazie, który zawiśnie na centralnym miejscu plebanii.

   Mówi się czasem, że po silnym stresie człowieka „puszcza” i wtedy mogą się pojawić „niepokojące objawy wyluzowania”. Tak było chyba i w tym przypadku – po zakończeniu przez Diakonię końcowego utworu nagle przy ołtarzu pojawił się… znowu… „szeryf”… i zaproponował jeszcze jeden „kawałek”. Tytułu może nie będę podawał, ale… podobnie, jak poprzednio, refren wyszedł nam „zaje…fajowo”. Do chó… do chó.., do chóru nas zapisać!!!

   Po mszy św. przyszedł czas na drugą, już mniej oficjalną odsłonę świętowania – spotkanie przy „pieczystym” [było bogato i pysznie]. Mimo, że zaproszeni goście reprezentowali różne rejony naszej diecezji, bardzo szybko został nawiązany kontakt i znaleziono wspólne temat. Nie brakowało też dawania świadectw [niektóre ocierały się o cuda]. Tym więc dziwniejsze, że w pewnym momencie „zaczęło płakać niebo” [a raczej ryczeć – no, chyba, że ze wzruszenia] i dało nam „pirotechniczny popis” [błyskawice były naprawdę imponujące]. Nas to jednak „nie ruszało” – mamy „papu”, mamy siebie, „jest w nas moc”. W takich właśnie „klimatach” kończył się ten – długi dla jubilata – dzień.

   Tak uroczyste świętowanie nie byłoby możliwe, gdyby nie pomoc wielu osób, którym bardzo serdecznie dziękuję. Dziękuję za pomoc w załatwieniu cateringu i zaproszenie Diakonii [Małgosia]; za pomoc w przygotowaniu altany [p. Ryszard i p. Eugeniusz]; za wielką pomoc w przygotowaniu terenu wokół kościoła [pań było tak wiele, że obawiam się, że wymieniając kogoś bym pominął].

Dziękuję także za Waszą obecność, która w tym dniu była dla mnie szczególnie ważna – chcę tu podkreślić:

  • Grupę z Węglińca: Anię, Mirka, Renię, Roberta i Elę;
  • Reprezentantów Mysłakowic: Dorotę i Ryszarda;
  • Roberta (Ściegny) i Bogusia (Jelenia Góra);
  • Krysię i Janka (moich przyjaciół już od czasów jeleniogórskich);
  • Ryszarda i „szaleńca gitary” Rafała oraz cała Diakonię;
  • 5-osobową reprezentację regionalnej grupy Duszpasterstwa Apostolstwa Trzeźwości i Pomocy Rodzinie Diecezji Legnickiej;
  • Chór „Maksymilianki”;
  • Osoby bliskie mojemu sercu w obecnej parafii: Małgosię, Anię, Rafała, Martynkę, p. Alicję, p. Violettę, Państwo Halinę i Andrzeja; Martynę i Dawida; p. Anię; p. Ryszarda i wielu innych, obecnych na opisanej uroczystości.

JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ WAM ZA WSPÓLNĄ MODLITWĘ I WSZELKĄ OKAZYWANĄ POMOC I ZROZUMIENIE!!!

ks. Janusz

   Była też trzecia odsłona jubileusz – spotkanie naszego rocznika kapłańskiego 1988. Odbyło się ono w poniedziałek (22.05) w Lwówku Śląskim. Osoby zainteresowane opisem tego spotkania zapraszam W TO MIEJSCE.


Warning: Invalid argument supplied for foreach() in /home/users/swmaksymilian/public_html/wp-includes/script-loader.php on line 2876