Spotkanie ze „Świętym” 05.12.2010 r.

Jest taki dzień, kiedy „ścierają się” ze sobą dwa nurty myślenia i świadomości – ten z wiarą w św. Mikołaja, i ten, który wiąże tę postać z Laponią i reniferami. Nie bądźmy w tym względzie zbytnio skrupulatni – obie postaci łączy jedno: dobro czynione drugiemu i wielka radość (szczególnie widoczna u dzieci).

W naszej parafii gościliśmy oczywiście „świętego”, który – po nawiedzeniu kościoła św. Jadwigi – zawędrował w nasze skromne progi.

Samo spotkanie poprzedziły długie przygotowania, w których partycypował parafialny „kwartecik” (p.Małgosia, p.Beata, p.Kazimiera i piszący te słowa) – „mikołajowa posługa” bowiem zakłada udział każdego z nas w pomnażaniu dobra kierowanego ku innym. Już w połowie listopada zaprzyjaźnione z parafią instytucje zostały zaproszone do współpracy. Zaowocowała ona przygotowaniem 70 paczek, które „taśmowo” zostały zapakowane w poprzedzającą spotkanie środę. „Taśmociąg” to dobre określenie – 3 osoby bowiem dostarczały bowiem paczki, które wypełniała smakołykami p.Małgosia (jak to stwierdziła – „od następnego razu proszę o dodatek za szkodliwe warunki pracy – w końcu przerzuciłam chyba z tonę”).

Tegoroczne spotkanie ze Świętym zostało zaplanowane na godziny południowe (16:00) – już jednak od 15:00 na placu… zaroiło się od dzieci (można by zawołać: „To my Was tyle mamy w parafii?!?!?!”) i młodzieży. Wkrótce gawiedź wypełniła większość ławek w kościele oczekując na przybycie Dostojnego Gościa.

I w tym momencie powiało współczesnością. Pamiętam czasy, kiedy „Mikołaj” musiał się zmagać z workiem, trenując kręgosłup w ciągłym „skłonie do worka”. Nasz dzisiejszy Gość „poszedł na skróty” – mając do pomocy dwie „super-śnieżynki” (Magda i Martyna) na nie scedował przyniesienie kosza paczek. I tak się zaczęło…

Jako pierwsi mikołajowe prezenty odebrały VIP-y… [dla wyjaśnienia – tydzień wcześniej, podczas mszy z udziałem dzieci i młodzieży były rozdawane VIP-owskie „wejściówki” na spotkanie]. Było wśród nich sporo scholistek – niestety, nie przełożyło się to na śpiew (czyżby wyczerpanie po mszy – a może „nieśmiałość?). Dziewczyny nie zaprezentowały nic szczególnego – mam jednak nadzieję, że Mikołaj ma dobrą pamięć, bo wszystkie obiecały, że za rok będzie lepiej.

Pewną normą spotkań mikołajowych stały się „prezentacje talentów” – ciekawe wykonania wierszy czy piosenek. W tym roku jednak pojawiła się cała „galeria Gwiazd” – mogliśmy wysłuchać utworów wykonanych na flecie prostym i bocznym, a także na… trąbce. Do tego powiało także sportem – jedno z obdarowanych dzieci „wkupiło się” w mikołajowe łaski… dosyć skomplikowanym odbijaniem piłeczki ping-pongowej (Mikołaj obserwując to dostał chwilowego oczopląsu). Były też ciekawe popisy recytatorskie. Swoistym „gwoździem programu” okazał się występ grupy młodzieży, która – wzorem wspólnego wypadu w góry – wyśpiewała pochwałę śniegu. Mikołajowe „ho ho ho” towarzyszące popisom było dowodem, że nie tylko piszącemu te słowa śpiew przypadł do gustu. Jak więc widać atmosfera była pełna radości i bardzo kreatywna.

Najciekawszym okazał jednak finał. Najpierw „Śnieżynki” wykonały pięknie (z góralskim zaskokiem) piosenkę dla „Świętego”. Potem został „przesłuchany” proboszcz – „No i jak tam było z zachowanie, proboszczuniu… Byłeś aby grzeczny?”. Powiało chłodem, bo „Śnieżynki” trzymały kawał rózgi – mikołajowy pastorał – jednak po zgodnej opinii dzieciaków, że z zachowaniem to raczej na plus, proboszcz otrzymał paczuszkę. Na koniec został zaproszony „na mikołajowe kolanko” tandem: p.Małgosia & p.Kazia. Mając do wyboru opcje wokal lub recytatyw nasze panie wybrały deklamację wiersza – przyjętą rzęsistymi brawami.

Zanim jednak nasz Gość opuścił progi świątyni, swój prezent zaprezentowała grupa połączonych sił Scholi i Młodzieży. We wspólne, bardzo dynamiczne wykonanie „Święty uśmiechnięty” włączył się czynnie sam Mikołaj [co zostało uwiecznione przez parafialnego paparazzi].

Popołudniowe spotkanie było bardzo miłe i dynamiczne – czas biegł tak szybko, że ani się obejrzeliśmy, przyszedł moment pożegnania. Mogliśmy go jednak przeżyć dzięki otwartości dobrodziejów „mikołajowego cudu miłości”, którym gorąco dziękujemy za zrozumienie i wielką pomoc.

Dodaj komentarz: