Już gościsz Jezu w sercu mym…

Przypominam!!! Fotki można powiększać klikając na nie myszką.

„Już gościsz Jezu w sercu mym…” – te słowa piosenki, będącej dziękczynieniem za dar pełnego udziału w Eucharystii, wyrażają wielką radość… nie tylko samych dzieci i ich rodziców, ale także całej wspólnoty. Tak, jak chrzest staje się okazją wspólnotowego przeżycia radości zyskania kolejnego uczestnika „tajemnicy zbawienia”, tak uroczystość I Komunii św. daje okazję do wyrażenia dziękczynienia za dar zjednoczenia z Chrystusem w Tajemnicy Jego Słowa i Ciała.

Dla naszej, niewielkiej – bo liczącej (przynajmniej w statystykach) około 1700 osób – parafii każdorazowa uroczystość I Komunii św. jest wielkim świętem. Radujemy się każdym dzieckiem, które – po rocznym przygotowaniu – staje się piękne obecnością w nim Dawcy łask.

W tym roku grupa „I-komunijnych bohaterów” była dosyć liczna – aż 15 osób (już widzę uśmiech na twarzach przedstawicieli parafii wielkomiejskich): Hanna Holumi; Martyna Imbierowicz; Jakub Kwieciński; Szymon Leszczyński; Klaudia Limont; Patryk Lis; Bartosz Łozowski; Kornel Naklicki; Aleksander Nowak; Krystian Raczyński; Łukasz Satora; Brunon Szymków; Kaja Tkaczyk; Paulina Wiśniewska; Mateusz Wójcik. Można więc było przygotować tegoroczną uroczystość – która odbyła się w niedzielę 29.05.2011 roku – w taki sposób, aby zaangażować wszystkie dzieci (bez potrzeby – jak w roku ubiegłym – sięgania po „rezerwy” w postaci Rodziców). To bowiem jest zasadą organizacji tego typu uroczystości u nas – głównymi bohaterami są dzieci, i muszą to poczuć (nie oznacza to wcale sadyzmu – dzisiejsze dzieciaki są dużo odważniejsze niż moje pokolenie w ich wieku).

Mszę św. rozpoczął… nie, nie celebrans, ale… Mateusz, który dał sygnał rozpoczęcia uroczystości grając na trąbce „Pobudkę”. W tym czasie do zgromadzonej przed kościołem grupy wyszła procesja. Po pozdrowieniu wszystkich zebranych i pokropieniu wodą święconą (sam nie wiem, czemu niektórzy „włączali wycieraczki” na okularach) Kaja, Aleksander i Martynka w imieniu wszystkich poprosili swoich Rodziców o udzielenie błogosławieństwa. Ten – bardzo wzruszający dla niektórych – obrzęd rozpoczęli Ojcowie, po czym swojego błogosławieństwa (nie żałując także serdecznych uścisków) udzieliły Mamy. Kiedy już tradycji stało się zadość ruszyliśmy do kościoła, gdzie czekała czujnie na rozpoczęcie liturgii wspomagająca muzyczną stronę mszy Parafialna Schola EDEN.

Po dojściu i okadzeniu ołtarza w liturgię wprowadził… znowu nie celebrans, ale Brunon – ukazując zadeklamowanym tekstem, z jak wieloma „problemami” musi się zmierzyć dziecko I-komunijne w dniu jego święta („czy się nie potknę; czy nie zapomnę”, etc.). Po reprezentancie dzieci głos zabrała delegacja Rodziców, prosząc o udzielenie sakramentu… i wreszcie głos mógł zabrać sam proboszcz.

Po krótkim wstępie Kaja, Szymon i Paulinka odczytali wezwania aktu pokuty, zakończone wspólnym odśpiewaniem „Kyrie”. Podczas hymnu „Chwała na wysokości Bogu” miejsce przy ołtarzu zajęła grupa odpowiedzialna za liturgię słowa: Hanna, Jakub, Kaja i Martyna. [Tu muszę nadmienić, że po raz pierwszy korzystały one z nowej, ufundowanej przez ich Rodziców i grupę Młodzieży bierzmowanej ambonki].

Rozważanie mszalne zostało poświecone istocie dzisiejszego wydarzenia – Jezus „przyjmowany” dotąd w słowie i znaku krzyża, dzisiaj staje się „gościem serca”, przygotowanego przez spowiedź. Dzieci nie miały kłopotów z udzieleniem odpowiedzi, o co należy zadbać, by ten stan rzeczy był „normą życia” – trudno się było z nimi nie zgodzić, że „sprzątanie” często kosztuje sporo wysiłku i wielu tego nie lubi [ja w każdym razie rozumiem to doskonale jako zwolennik „dynamicznego porządku”], ale… przyjmując TAKIEGO PRZYJACIELA trudno nie zadbać o „oprawę wewnętrzną”.

„Przyjaciel” – to było drugie przesłanie rozważania. Nie przyjmujemy bowiem do serca Boga dalekiego i srogiego, ale Kogoś, kto nas autentycznie kocha i pozwala na pełne przyjacielskie zbliżenie. Mimo, iż brzmi to może skomplikowanie, dzieci jakoś nie miały problemu z wypowiedzeniem tej prawdy.

I Komunia to jeden z momentów, kiedy odnawiamy chrzcielne wyznanie wiary – kiedyś wypowiedziane przez Rodziców, a dzisiaj potwierdzone słowami samych dzieci. Przy zapalonych od paschału świecach donośnie wyrzekły się one zła i grzechu oraz wyznały to, co stanowi istotę naszej wiary.

Eucharystia to wyjątkowy sakrament, w którym łączy się modlitwa indywidualna ze wspólnotową. Stąd też ważnym momentem jej przeżycia jest Modlitwa Wiernych, w której przeprowadzeniu – oprócz samych dzieci – wzięła udział dwójka Rodziców: pan Robert i pan Paweł. Przygotowane wezwania obejmujące najważniejsze intencje dnia dzisiejszego oraz piękny śpiew w rytm kanonu Taize „Panie, Ciebie prosimy…”, prowadzonego przez Scholę – spodobały się chyba licznie zgromadzonym Gościom (w każdym razie ochoczo włączali się we wspólny śpiew).

W trakcie modlitwy wiernych pozostałe w ławkach dzieci (tu zaznaczę – w sposób bardzo dyskretny) udały się do miejsca, gdzie przygotowano dary ołtarza. Ich procesyjnemu przyniesieniu towarzyszył piękny komentarz odczytany przez Bartosza. W darach ofiarowano: świecę ołtarzową (Kaja), chleb i owoce (Kornel i Krystian), kwiaty i puszkę (Łukasz & Patryk) oraz patenę z hostią (Paulina). Muszę przyznać, że mimo okazywanej podczas prób niecierpliwości dzisiaj procesja była pełna „dostojeństwa”.

Myślę, że dla wieku obserwatorów dzisiejszej uroczystości bardzo budującą byłą pełna powagi (nie mylić ze strachem czy smutkiem) postawa dzieci oraz ich orientacja i zaangażowanie w rytm liturgii. Zgodne odpowiedzi, włączanie się w śpiew liturgiczny wskazywały, że regularnie i z uwagą uczestniczyły dotąd w każdej mszy św.

Kiedy 4 lata temu po raz pierwszy sprawowałem mszę św. z okazji tej uroczystości, spotkałem się z piękną tradycją wprowadzoną przez moich poprzedników – odmówieniem „Modlitwy Pańskiej” po podejściu dzieci do ołtarza i otoczeniu go (w miarę możności) „kręgiem modlitwy”. Piętnastka pozwalała to uczynić – tak więc i tym razem mogliśmy utworzyć modlitewny krąg, co jest bardzo wymownym gestem (o zainteresowaniu nim najlepiej chyba świadczyło „zaangażowanie” fotografa – „strzelał” normalnie jak z „kałacha”).

W końcu, po przekazaniu sobie znaku pokoju, doszliśmy do centralnego (dla dzieci) momentu – PIERWSZEGO PRZYJĘCIA CIAŁA I KRWI PAŃSKIEJ. Wyszło (wiem, że często powtarzam to słowo, ale jak tu pisać inaczej?) pięknie. Dalszy ciąg komunii ukazał liczbę Gości naszych dzieci – nie ukrywam, że bardziej napracowałem się komunikując tylko podczas Pasterki i Wigilii Paschalnej.

Naszemu dziękczynieniu przewodniczył Mateusz, który ponownie wykonał na trąbce wspaniałą kompozycję. Był to także sygnał do rozpoczęcia ostatniej części dzisiejszej mszy św.

Są osoby, które śmieszą dziękczynne wiersze dzieci, ale… one wkładają w to całe swoje serce. W naszym przypadku tradycyjne podziękowanie zostało wzbogacone o dwa elementy: po zakończeniu deklamacji dzieci wręczyły kwiaty zaproszonym na uroczystość Wychowawcom i Nauczycielom, a po nich… zaczęło się „wyciskanie łez” czyli wręczenie kwiatów i serdeczności Rodzicom. Taaaaak… tu pan fotograf miał co uwieczniać.

Ostatnim elementem – po udzieleniu błogosławieństwa – związanym z symboliką dzisiejszego święta było wręczenie każdemu dziecku „chleba” – tego powszedniego, o który prosimy w modlitwie, a który przypomina także o tym, „który daje życie wieczne”.

Oczywiście, zakończenie mszy nie kończyło liturgii dnia. Tradycyjnie bowiem zwieńczeniem uroczystości miało się stać popołudniowe nabożeństwo majowe połączone z błogosławieństwem dewocjonaliów i wręczeniem pamiątkowych obrazków. Nabożeństwo rozpoczęła „Litania do Matki Boga i ludzi” (brawurowo poprowadzona przez Scholę), po której dzieci – prowadzone przez Kaję i Mateusza – zawierzyły siebie i swoich bliskich opiece Matki Najświętszej. Po sakramentalnym „Amen” zostały ponownie zapalone od paschału świece – przy ich świetle dzieci złożyły przy nas wszystkich przyrzeczenia komunijne (oj, sprawdzimy to za rok… sprawdzimy).

Po zakończeniu tej części nabożeństwa został wystawiony Najświętszy Sakrament i udzielone uroczyste błogosławieństwo. No, a po odśpiewaniu „Czarnej Madonny” przyszedł „czas dla fotoreporterów” (oj, zebrało nam się luksów, zebrało).

Tak przebiegła tegoroczna uroczystość. Pragnę gorąco podziękować dzieciakom za piękną postawę i powagę (przynajmniej wtedy, kiedy było to potrzebne). Wielkie BÓG ZAPŁAĆ kieruję także w stronę Rodziców, którzy nie tylko przygotowali uroczystość, ale także – co wydaje mi się ważniejsze – towarzyszyli licznie swoim pociechom podczas spotkań formacyjnych i organizacyjnych. Bez Was ta uroczystość nie została by tak pięknie przeżyta przez Wasze dzieci. Wśród grona zaangażowanych Rodziców szczególnie dziękuję pani Jadwidze, która włączając się w całokształt przygotowań organizacyjnych podjęła się także pomocy w kierowaniu ruchem dzieci przy ołtarzy (cóż… kiedyś było inaczej). Za to wszystko – za wszelką okazaną pomoc kieruję w Waszą stronę płynące z serca BÓG ZAPŁAĆ!!!

proboszcz

ks. Janusz Barski

Oczywiście, uroczystość nie kończy, ale rozpoczyna… „Biały Tydzień”, w którym uczestniczą grupy dzieci komunijnych i rocznicowych. Zwieńczeniem tego czasu – podczas którego będziemy przeżywali Dzień Dziecka – będzie kolejny, już IV Festyn Dziecięcy, na który już teraz serdecznie zapraszam [sobota 04.06 od godz. 17:00].

Dodaj komentarz: