BOŻE CIAŁO JEST ZAWSZE…

Boże Ciało 2013

Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa (Boże Ciało) to nie tylko piękna uroczystość, ale także wyjątkowa okazja dania publicznego świadectwa naszej wiary (tak potrzebnego dzisiaj, kiedy niektórzy próbują zepchnąć Chrześcijaństwo na opłotki życia społecznego).

W tym roku wszystkie przygotowania do jej przeżycia zdominował niepokój, czy też się odbędzie – kiepska aura i zapowiedzi pogodynek skłaniały do przypuszczeń, że po raz pierwszy od 6 lat świętowanie tego dnia ograniczy się do kościoła. Jednak mimo nich obfitości nasi ludzie nie zrezygnowali – w czwartek rano, objeżdżający „po cichutku” cała trasę proboszcz napotkał wszystkie ołtarze elegancko przygotowane. Pozostało więc tylko jedno – prosić Boga i Matkę Najświętsza (podczas poprzedzającej sumę „majówki”) o dar pogody umożliwiającej udział w procesji teoforycznej.

Obchód Bożego Ciała jest okazją dania publicznego świadectwa, ale… bardzo często zawęża się tylko do liturgii tego dnia. Dlatego też (w oparciu o ewangelijny opis rozmnożenia chleba) podstawą refleksji mszalnej stało się pytanie: „Kiedy właściwie obchodzimy Boże Ciało?”. „Skoro – podobnie jak uczniowie – jesteśmy wezwani do dawania Chrystusa innym, to Boże Ciało jest zawsze wtedy, gdy (ubogaceni Jego obecnością) ukazujemy Go innym tak, by był dla dostrzegalny i atrakcyjny. /…/ Dzisiejsze kryzysy ludzi Kościoła wynikają właśnie z tego, że – widziany w innych Chrystus – nie jest dla nas atrakcyjny”. Nawiązując do obecności licznej grupy dzieci komunijnych i rocznicowych celebrans, w zakończeniu rozważania, życzył wszystkim takiej radości z każdego spotkania z Chrystusem, aby „zarażała ona innych” – „Wtedy każda procesja Bożego Ciała nie będzie dreptania sztywniaków, ale radosnym świadectwem, że z Chrystusem stać nas na wiele”.

Chyba „tam w górze” nas lubią, bo kiedy msza św. dobiegała końca, czuwający na zewnątrz kościelny, pan Jan, dał znak: „IDZIEMY”. Samą trasę procesji trudno skomentować – co roku idziemy wszak tymi samymi ulicami. Pewien smutek budzi fakt zauważalnego zmniejszania się liczby uczestników procesji, ale… patrzmy zawsze na jakość, nie ilość. Dzięki profesjonalnemu zabezpieczeniu trasy przez funkcjonariuszy Komendy Powiatowej Policji w Lubaniu (za co składam gorące „Bóg zapłać”) przeżyliśmy procesję w piękny sposób, wychwalając Boga za to, że jest wśród nas.

Można to uznać za swoisty znak, że dopiero pod koniec procesji zaczęło trochę pokapywać – po raz kolejny (trzeci już z rzędu) nasze wędrowanie za Chrystusem zmieściło się między anomaliami pogody… a kiedy w 30 minut po zakończeniu uroczystości nastąpiło „oberwanie chmury” mogliśmy tylko dziękować Bogu, że to dopiero teraz.

Dzisiejsza uroczystość miała jeszcze drugą odsłonę, ale o tym za chwilę, i na mojej stronce prywatnej.

 

SKŁADAM GORĄCE „BÓG ZAPŁAĆ” WSZYSTKIM,KTÓRZY WŁĄCZYLI SIĘ W PRZYGOTOWANIA DO OBCHODU ŚWIĘTA, A TAKŻE WZIĘLI UDZIAŁ W JEGO PRZEŻYCIU. DZIĘKI WAM KAŻDE BOŻE CIAŁO JEST BARDZO BUDUJĄCYM DOŚWIADCZENIEM.

 

Dodaj komentarz: