Rocznica I Komunii św. 01.06.2008 r.

Przyjęło się uważać, że w skali ważności uroczystość Rocznicy pozostaje zdecydowanie z tyłu w stosunku do I Komunii św. Jeśli chodzi o splendor, to być może jest to uzasadnione. Jeśli jednak chodzi o wymowę – tu się nie zgodzę. Rocznica bowiem stanowi moment podsumowania pierwszego roku nowej sytuacji dziecka i jego rodziców – pierwszy rok prawa do regularnego komunikowania (ale także płynących stąd zobowiązań). Dlatego też w mojej skali przygotowań obie te uroczystości są postawione prawie na równym poziomie.
Tegoroczna Rocznica miała w naszej parafii charakter wyjątkowo świąteczny – obchodziliśmy bowiem równocześnie 3 uroczystości: Dzień Dziecka, ministrancką promocję Kuby Kwiecińskiego i samą ceremonię rocznicową. Stąd też dzień ten po prostu musiał być piękny
Grupa dzieci rocznicowych swoje przygotowanie przeżyła w trakcie kilku spotkań przygotowujących organizacyjnie oraz podczas „białego tygodnia”, w którym uczestniczyła razem z koleżankami i kolegami z grupy I-komunijnej. Zwieńczeniem tego przygotowania (bardzo radosnym i… co zauważyli niektórzy… hałaśliwym) stał się Festyn Dziecięcy, który odbył się w wigilię uroczystości rocznicowej. Nic więc dziwnego, że w niedzielę, 01.06.2008 roku, przed rozpoczęciem Mszy św. o godz. 10:00, w zakrystii i przed kościołem huczało.
Punktualnie o godz. 10:00 do kościoła wkroczyła procesja, w której za krzyżem podążali: promowany Kuba wraz z bratem, Kamilem. Podobnie jak podczas I Komunii św. (patrz program), i tutaj pierwszym akcentem zaangażowania dzieci w ceremonię było odczytanie wezwań aktu pokuty (Nikola, Daniel i Gabrysia). Podczas kończącego go śpiewu Scholi do ołtarza podeszła grupa „lektorów” {Paweł i Dawid} oraz „psalmistek” {Gabrysia, Ola i Klaudia}. Bezbłędne odczytanie lekcji mszalnych oraz ciekawie wykonany psalm – to znamiona aktywnego udziału naszych dzieciaków w tej części liturgii.
Homilia (tradycyjnie dialogowana) poświęcona została postawie miłości, która stanowi znamię na naszej naturze, świadczące o umiłowaniu przez Boga. „My tę miłość otrzymujemy za darmo, ale też jesteśmy zobowiązani, aby nią żyć i dawać innym” /to jedna z kilku myśli rozważania/.
Po zakończeniu kazania rozpoczęła się kolejna „odsłona” uroczystości – promocja ministrancka Kuby (niektórzy nazywają to „święceniami ministranckimi”). [Tu kilka słów „na boku” – Kuba zgłosił się na „staż próbny” w październiku i odtąd, prowadzony przez brata, Kamila, oraz wspierany przez resztę grupy LSO, przygotowywał się do podjęcia obowiązków ministranckich]. Jak to później usłyszałem, jego dziecięce „przyjmuję, przysięgam, wierzę” po prostu „rozwaliło” nas dorosłych. Pełen powagi Kuba zobowiązał się do poważnego traktowania powinności ministranckich; złożył ministranckie wyznanie wiary i wysłuchał pouczenia o powinnościach „sługi ołtarza”. Po poświęceniu komży odszedł na chwilę do zakrystii, gdzie – przy pomocy Kamila [to mi przypomina moje święcenia sprzed 20 laty] założył resztę „kardynalskiego kompletu”. Kiedy wrócił… oj, zakręciła się niejedna łza w oku (i nie liczę tu Mamy Kuby). Po powrocie Kuba przyjął poświęcony krzyż i w tym momencie rozpoczął służbę przy ołtarzu jako pełnoprawny ministrant ołtarza.
Wróćmy jednak do dzieci rocznicowych. Po zakończeniu obrzędu promocji, przy dźwiękach piosenki „Wejdźmy do Jego bram z dziękczynieniem”, śpiewanej „bojowo” przez Scholę do wtóru pełnego składu instrumentarium gitarowego, rozpoczął się kolejny ważny moment ceremonii rocznicowej – wyznanie wiary. Trzymając w rękach zapalone od paschału świece, dzieci wyparły się grzechu i spraw szatana, wyznając jednocześnie wiarę w miłującego nas Boga. Kiedy padło już ostatnie „Wierzymy”, do ołtarza podeszli Konrad i Natalia, przewodnicząc odnowieniu przyrzeczeń komunijnych sprzed roku. Nie da się ukryć, że moment ten przebiegł pięknie i bardzo oryginalnie.
Po zakończeniu tej części uroczystości dzieci sprawnie sformowały szereg czytających wezwania modlitwy wiernych (Patryk; Konrad; Damian; Gabrysia; Natalia; Ola), do którego dołączyła „na ochotnika” Pani Agnieszka. Modlitwa objęła wszystkie najważniejsze intencje [z dziećmi rocznicowymi i Kubą włącznie]. W trakcie jej trwania uformowała się procesja z darami {Klaudia, Damian, Nikola, Dawid}, które (wraz z celebransem) przyjął m.in. nowo promowany Kuba.
Dalszy ciąg Mszy św. bardzo przypominał przebieg uroczystości I-komunijnej: dialogowane „Sanctus”, „Przyjdź do nas cicho jak Baranek”, uścisk dłoni podczas Modlitwy Pańskiej – nie z braku oryginalnych pomysłów, ale by przypomnieć dzieciom piękne chwile sprzed roku (i to chyba się udało). Oczywiście komunia udzielana była pod dwiema postaciami (co dzieci, po „białym tygodniu” potraktowały bardzo naturalnie).
Wreszcie ostatni akcent uroczystości – podziękowania: Bogu i ludziom. Tu może było tylko troszeczkę mniej emocji, ale i tak dzieciaki sprawiły się dzielnie /czego z serca gratuluję/. No i ostatnie śpiewy, w które znowu włączył się… DJ w czerni.
Co mogę dodać na koniec? Chyba życzenie, aby pamięć o obu uroczystościach pozostała jak najdłużej żywa; by budziła wiele ciepła i radości, pomagając przezwyciężać trudy związane ze stanem życia w przyjaźni z Panem Bogiem. Drogie Dzieciaki!!! Serdeczne dzięki za tak wielki ładunek Waszej radości, który otrzymaliśmy podczas obu uroczystości i w czasie miedzy nimi. Tak jak powiedziałem, teraz (bez Was) kościół stał się trochę smutniejszy. Pozdrawiam ks.Janusz

Dodaj komentarz: