Z przyjemnością informuję, że w Galerii Foto można znaleźć zapis fotograficzny przebiegu pielgrzymki. Aby przekierować się do Galerii Foto, wystarczy wcisnąć TEN NAPIS. SERDECZNIE ZAPRASZAM.
W dniach 10-11.06.2017 roku odbyła się 19. Pielgrzymka w intencji Trzeźwości Narodu, przeżywana pod hasłem „Trzeźwość Narodu odpowiedzialnością nas wszystkich”. W 2-dniowym pielgrzymowaniu wzięła udział kilkuosobowa grupa członków regionalnej grupy Duszpasterstwa Apostolstwa Trzeźwości i Pomocy Rodzinie Diecezji Legnickiej. Niniejsza relacja powstała w oparciu o opis autorstwa Asi Wojtas.
Każdorazowo pielgrzymka trzeźwościowa stanowi dla nas możliwość przeżycia niezapomnianych chwil, pełnych ciepła i serdeczności, modlitwy i radości z bycia ze sobą – ta prawdziwie rodzinna atmosfera przywitała nas po przybyciu do Kowar. Bezpośredniość i doświadczenie, którym dzielili się pątnicy podkreślają, że pielgrzymowanie do Matki Bożej na charakter tak osobisty (robię to dla siebie), jak i wspólnotowy (jestem i modlę się z innymi, dzieląc się z nimi świadectwem). Zwracali na to uwagę – przede wszystkim własnym przykładem – nasi przewodnicy: najstarszy uczestnik pielgrzymek, ks. Kazimierz; opiekun Duszpasterstwa Apostolstwa Trzeźwości i Pomocy Rodzinie, ks. Bronisław; ks. Sławomir oraz towarzyszące nam siostry Elżbietanki. Ich postawa skłaniała do refleksji, świadectw, ale także do humorystycznego podchodzenia do nieuniknionych trudności pielgrzymkowego utrudzenia.
Tegoroczna pielgrzymka odbywała się w atmosferze przygotowań do Narodowego Kongresu Trzeźwości, którego cele podkreślał w swoich konferencjach ks. Bronisław. Część składanych na szlaku świadectw bardzo mocno korelowała ze wspomnianymi celami – były jakby odpowiedzią na pytania o nasze oczekiwania wobec Kongresu.
Jak już wspomniałam, atmosfera naszej wędrówki do Matki jest wypełniona modlitwą i refleksją, ale nie brakowało także chwil pełnych humoru i zwykłego ludzkiego śmiechu (z tym, że nie z siebie tylko do siebie). Chyba dzięki temu nie było odliczania kilometrów z powodu bólu nóg i innych problemów; była widoczna wzajemna pomoc i zrozumienie – szczególnie wobec tych, którzy nie nadążali z tempem „czołówki”.
Trasa pielgrzymki była z pewnością starannie przemyślana – piękno mijanej okolicy łączyło się z atmosferą modlitwy, którą tworzyli otaczający nas wspaniali pielgrzymi. Nic więc dziwnego, że poczułam się rozluźniona – problemy nabrały innego koloru, swój świat zaczęłam postrzegać w zupełnie innej, lepszej, perspektywie. Mój pesymizm (z którym rozpoczęłam pielgrzymkę) zmienił się w optymizm. Czułam się naprawdę błogo.
Pierwszy dzień zakończyliśmy postojem w Lubawce. Tu najpierw zgromadziliśmy się na Eucharystii, podczas której swoje świadectwo przekazał nam Janusz (czyli niezastąpiony Pavarotti). O Jego walce z nałogiem usłyszałam nie pierwszy raz – każdorazowo jednak robi to na mnie wielkie wrażenie. Potem ognisko, przy którym odmówiliśmy Apel Jasnogórski. W sumie przeszliśmy dzisiaj 25 kilometrów.
Niedziela – po błogosławieństwie na dalszą drogę wyruszyliśmy na szlak. Dołączyła do nas Agnieszka z podopiecznymi z Czarnego Boru.
Ten etap trasy również obfitował w modlitwę, śpiew i rozważania. Przewidziana w tym dniu Droga Krzyżowa zakończyła się na Kalwarii Krzeszowskiej. Jest ona dla mnie co roku wstrząsającym doświadczeniem, gdyż przy każdej stacji Via Dolorosa osoby uzależnione przedstawiały świadectwo dotyczące swojego uzależnienia. Dają one nam za każdym razem możliwość konfrontacji z czyimś doświadczeniem w walce z nałogiem oraz budzą nadzieję w to, że skoro im udało się wytrwać w trzeźwości to dla nas również taka szansa jest otwarta. Bardzo wzruszyło mnie wyznanie płynące z serca osoby, która na skuterze dokooptowała do nas podczas rozważań Męki Pańskiej – z intencją modlitwy o uzdrowienie syna z nałogu alkoholowego. Jej wypowiedziane ze łzami w oczach świadectwo było prawdziwie poruszające.
Wspólna modlitwa i wsłuchanie się w składane przez osoby uzależnione świadectwa dały możliwość wskazania w ich działaniu wspólnego mianownika – oparcia decyzji o trzeźwieniu na „sile wyższej”; zawierzenia swojej życiowej decyzji Chrystusowi i Jego Matce. O tym zawierzeniu wspomniał także w swoim „curriculum vitae” wytrwały uczestnik pieszych wędrówek, ks. Kazimierz.
Po przebyciu 34-kilometrowej trasy dotarliśmy do Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej w Krzeszowie (ten zabytkowy kompleks widać nawet ze szczytu Śnieżki). Wielkim przeżyciem było uczestnictwo w Eucharystii celebrowanej przez biskupa lwowskiego Mariana Buczka oraz Arcybiskupa Zbigniewa Mokrzyckiego (który wygłosił kazanie poruszając problem alkoholowy nie tylko w kraju, ale i na Ukrainie) w asyście naszych księży przewodników i księży z Krzeszowa.
Może mój świat po tej pielgrzymce nie przekręcił się od razu o 180 stopni, ale z każdej sytuacji mogłam wynieść coś wartościowego dla mojego życia wartościowania. Wiem że dzięki temu wróciłam niby taka sama, ale zupełnie inna. Mogłabym opisać mnóstwo sytuacji, które poruszyły serce na pielgrzymim szlaku, ale tak naprawdę żadne słowa nie odzwierciedlą tego, co przeżyłam.
Dziękuję uczestnikom pielgrzymki za wspólną modlitwę – na pewno na tym szlaku spotkamy się za rok. Trwajmy w tym, co obiecaliśmy sobie i Chrystusowi, zawierzając nasze postanowienia Matce Bożej Łaskawej – W CODZIENNYM TRZEŹWIENIU.
Aśka W.
Moderacja tekstu: ks. Janusz Barski