Z przyjemnością informuję, że w Galerii Foto można znaleźć zapis fotograficzny przebiegu spotkania. Aby przekierować się do Galerii Foto, wystarczy wcisnąć TEN NAPIS. SERDECZNIE ZAPRASZAM.

„Urodziłam się, aby odzwierciedlać obraz Boga, który jest tak potężny, że stworzył mój wszechświat, tak troskliwy, że wysłuchuje moje modlitwy i tak kochający, że poświęcił samego siebie. Podążanie do celu wyznaczonego przez Boga oraz poznawanie pełni Jego miłości nadaje sens i spełnienie mojemu życiu”.

 

     Jasna Góra – dla mnie jest miejscem szczególnym. To nie jest szczyt „pusty”, który zdobywam trochę inaczej czyli przez ekstremalne wchodzenie, wspinanie się po pionowych ścianach skalnych (Tu tylko mogę z dachu wierzchołka skały, podziwiać panoramę i okiem obiektywu rejestrować piękne widoki krajobrazowe, są one rarytasem dla koneserów i zbieraczy wspomnień i są również rekompensatą za trud włożony za wdrapanie się na wierzchołek). Szczyt zaś jasnogórski jest pełny modlitwy, postanowień, przyrzeczeń, podziękowań, zawierzeń, cudów i miłości Matki Bożej. To się czuje, klęcząc przed Jej obliczem.

    Z tym cudownym miejscem jestem związana od dzieciństwa. To tu pielgrzymowałam wraz z Rodzicami; tu ofiarowałam swoje problemy jako osoba dojrzewająca; to zawierzałam siebie i męża po zawarciu związku małżeńskiego; tu wreszcie zawierzałam to, co dla mnie ważne (w tym moją córkę) miłości Matki i Królowej.

     W tegorocznym pielgrzymowaniu do Tronu Pani Jasnogórskiej – w 29. Jasnogórskich Spotkaniach „Anonimowych Alkoholików” – wzięła udział 12-osobowa, grupa przyjaciół (żony uzależnionych osób, osoby uzależnione i sympatyzujące z regionalną grupą Duszpasterstwa Apostolstwa Trzeźwości i Pomocy Rodzinie Diecezji Legnickiej – Małgorzata, Jadwiga i Małgorzata). Tematem spotkania było: „Dziękujemy niosąc pomoc tym, którzy jeszcze cierpią”.

   Każda pielgrzymka jest inna, jedyna i wyjątkowa, ale tym, co jest dla nich wspólne jest atmosfera –  pełna empatii, ciepła i radości. To ona powoduje, że dla mnie każdorazowe pielgrzymowanie na Jasną Górę łączy się z tak wieloma ciepłymi wspomnieniami Rodziców i dzieciństwa.

   Nasz pobyt w największym centrum pielgrzymkowym w Polsce (rocznie Czarną Madonnę odwiedza około 4 milionów osób) obejmuje pięć etapów – sobotni: rozpoczęcie pielgrzymki o godz.14:00 z odsłonięciem Obrazu i wspólną modlitwą, z ponad 30 tysiącami pątników (modlitewne spotkanie w Kaplicy Matki Bożej kończy wspólne, pełne entuzjazmu odśpiewanie pieśni: „Abyśmy byli jedno”);  nabożeństwo Drogi Krzyżowej: Apel Jasnogórski i Eucharystia celebrowana przez ks. Biskupa Antoniego Długosza. Dodatkowymi punktami programu były mitingi, trwające do godz. 05:00 – koherentne tak dla anonimowych alkoholików, jak i dla członków ich rodzin oraz dla dorosłych i młodszych dzieci osób z problemem alkoholowym. Zorganizowano też mitingi dla tych, którzy zbyt wiele jedzą (tzw. jedzenie kompulsywne).

    Już sama trasa dojazdowa do Częstochowy uwypukliła nasze oczekiwania, ale także wzajemne zrozumienie i empatię. Efektem była radosna, pełna humoru i radości atmosfera, w którem kilometry „znikały” jak zaczarowane. Tak naprawdę nie poczuliśmy specjalnie tych kilku godzin jazdy. No, a na Jasnej Górze… to już po prostu rewelacja.

   Każdy ze wspomnianych wyżej punktów programu był interesujący, ale nam w pamięci utkwiła przede wszystkim Droga Krzyżowa oraz bardzo ostra, dosadna (ale przez to bardzo prawdziwie autentyczna) homilia ks. Biskupa Antoniego oraz jego „prezent” dla nas – nocny „koncert z wałów”. Mamy to nagrane, ale nagranie to nic w porównaniu z tym, co przeżyliśmy przez tych kilkadziesiąt minut. Było super.

   Droga Krzyżowa – podkreślająca wielką cenę, jaką zapłacił nasz Bóg za Jego miłość ku nam; nabożeństwo, które przypomina, że i nasza codzienność to odzwierciedlenie Chrystusowej Drogi Krzyża (w której spotykamy tych, którzy nas kochają i tych, którzy potrafią i chcą nas zranić). To modlitwa i (nieraz pełna goryczy) refleksja nad tym, że ja biorę czynny udział w skazaniu, katowaniu i uśmierceniu Chrystusa na krzyżu – tak przez jakość swojego życia, jak i przez nieumiejętność dostrzeżenia Jego realnej obecności i brak uszanowania jej w drugim człowieku. Każdy przeżywa to nabożeństwo inaczej – dla mnie jest ono za każdym razem okazją do spojrzenia na siebie i na swoje życie z innej perspektywie, tu następuje moja metamorfoza i zawsze oczy są mokre od łez. Moje „ja” splata się jednak z „my” tych kilkudziesięciu osób, niosących ogromny, ciężki krzyż i tysięcy uczestników modlitwy. To rodzi wyjątkową atmosferę, prowadzi do wzruszeń i emocji, które pozostawiają „błogosławione ślady” na bardzo długo.

   Dzięki temu zmęczona, ale szczęśliwa, uczestniczę całym sercem z przyjaciółmi w Apelu Jasnogórskim i w nocnej  Mszy św. To również wyjątkowe doświadczenie. Piękne słowa Biskupa Antoniego, wspólnota modlitwy o tak nietypowej porze; wreszcie poczucie wzajemnej relacji tych na szczycie z nami – wspólny śpiew (a nawet tańce).

    Fakt, że nazajutrz, w niedzielę oczy były „ciężkie jak ołów”, ale o godz. 6:00 bezdyskusyjnie wzięliśmy udział w otwarciu Cudownego Obrazu. To było warto przeżyć.

   Rozpisałam się o przestrzeni modlitwy – pielgrzymowanie wszak to nie tylko to. Myślę, że w pamięci pozostaną nam radosne i humorystyczne chwile w M’c Donald’s i podczas grillowania; Tomek, który „nachapał się” grillowego dymu czy reakcje naszych przyjaciół: Gosi, Jadzi i Małgosi.  Z pewnością będą one tematem naszego spotkania w poniedziałek – msza św. trzeźwościowa w parafii św. Maksymiliana Kolbego na Księginkach.

                                                                          Zanurzona ufnością i z promykiem nadziei…     Aśka W.

Moderacja tekstu: ks. Janusz Barski