Z przyjemnością informuję, że w Galerii Foto można znaleźć zapis fotograficzny przebiegu spotkania. Aby przekierować się do Galerii, wystarczy wcisnąć TEN NAPIS. Górna ikonka daje możliwość pobrania fotografii, niżej została umieszczona prezentacja. SERDECZNIE ZAPRASZAM.

W ogólnej nomenklaturze 1 rocznica nosi – wydawało by się mało dumną – nazwę „Bawełnianego Jubileuszu”. Być może rok to niewiele, ale… z doświadczenia ruchu trzeźwościowego wynika, że to właśnie pierwszy rok podejmowania i realizacji postanowień abstynenckich jest najważniejszy. Dlatego też lipcowe spotkanie regionalnej grupy Duszpasterstwa Apostolstwa Trzeźwości i Pomocy Rodzinie Diecezji Legnickiej (które odbyło się, zgodnie z 4-letnią tradycją, w pierwszy poniedziałek miesiąca – 06.07.2015 roku). Okazją do świętowania była Pierwsza Rocznica Trzeźwości jednego z uczestników spotkań, Tomasza.
Msza św. trzeźwościowa weszła do kalendarium parafii św. Maksymiliana Kolbego w Lubaniu-Księginkach stając się nie tylko jeszcze jednym liturgicznym spotkaniem wspólnoty. Od samego początku nabrała wyjątkowego, bardzo kameralnego charakteru, w którym czuć było ducha wspólnoty i zaangażowanie wszystkich uczestników. Wyrażało się to w oprawie muzycznej i liturgii słowa mszy św., w spontanicznej modlitwie wiernych, w pełnej asystencji służby ołtarza, a także w „gestach jedności” (podczas modlitwy „Ojcze nasz” oraz kończącej liturgię „Modlitwy o pogodę ducha”).
Wyjątkowy charakter modlitwy (oraz oczywiście jej ukierunkowanie na problem wszelkiego rodzaju uzależnień w polskim społeczeństwie) spowodował, że już od ponad roku w liturgii bierze czynny udział liczna grupa sympatyków ruchu, w większości działająca w Parafialnym Chórze „Maksymilianki” [warto dodać, że ta grupa związała się z Duszpasterstwem także na płaszczyźnie pielgrzymowania].
Jak więc łatwo zauważyć, msza trzeźwościowa dawała i daje szansę pełnego spotkania z Bogiem i ludźmi. Jednak dzisiejsza liturgia – z racji „młodego Jubilata” – miała charakter wyjątkowo uroczysty. Na początku Tomasza powitała gromka owacja i śpiew na wejście, poprowadzony przez „scholkę Sylwka” (oczywiście wzmocnioną przez „Maksymilianki”). Do jubileuszu przewodniczący liturgii, ks. Janusz Barski, nawiązał także w homilii, w której – wychodząc z tekstu Ewangelii – zachęcał do „miłości własnej” w duchu nauczania Chrystusa, która nie staje się egoizmem, ale fundamentem otwarcia na innych. Postawę tę potwierdził – zaproszony do współprowadzenia homilii – Tomasz. „Oparcie na Bogu oraz miłości własnej stały się powodem podjęcia postanowień trzeźwościowej” – stwierdził, a ks. Janusz wskazał na bliższe i dalsze owoce owego „porannego spojrzenia na siebie z upodobaniem”: kochająca żona i dzieci oraz wielka pasja Jubilata… ptaki… „Gdyby nie owo rozmiłowanie w sobie brakowało by ci pewnie też fascynacji i oddania temu wszystkiemu oraz – widocznej na co dzień – radości ducha”.
Dialogowane rozważanie – praktykowane dotąd podczas mszy św. z udziałem dzieci – nie było jedyną dzisiejszą „niespodzianką”. Do gestu jedności podczas Modlitwy Pańskiej doszedł kolejny (zapożyczony z parafii w Zarębie) – przekazanie znaku pokoju od ołtarza przez Tomka i Sylwka (nie da się ukryć, że na słowa „Odważną osobę zapraszam do ołtarza” powiało „grozą”).
Potem już poszło zgodnie z tradycją – komunia pod dwiema postaciami, nieco dłuższe dziękczynienie [to na wyraźne oczekiwanie celebransa] i wieńcząca mszę modlitwa o pogodę ducha. Wprawdzie wszyscy wiemy, że ks. Janusz i jego „dwunastka” (gitara – prezent na srebrny jubileusz kapłaństwa) to nierozerwalna parka. Jednak szokiem była propozycja, aby – rozpoczęta podczas dziękczynienia – „Barka” została po błogosławieństwie dokończona [czy ktoś słyszał o jej ósmej czy dziewiątej zwrotce?!?!]… i to z akompaniamentem gitary. Zrobiło się „czadersko”.
Po zakończeniu „Barki” o swoje prawa upomniały się „Maksymilianki” dedykując Tomaszowi piękny śpiew „Ave Maria”. Zapowiadało się, że druga część spotkania, na którą zaprosił Jubilat, będzie bardzo interesująca.
Gdy jest chłodno ta druga część odbywa się na plebanii. Dzisiaj jednak było tak pięknie, że spotkanie w refektarzu trąciłoby „grzechem nieprzyzwoitości”. Sylwek skombinował „pieczyste” i pyszne truskawki, Tomasz zadbał o mega-deser (rewelacyjny tort [ukłony w stronę Tomaszowej małżonki] i pyszne lody). No, ale wiadomo – na jedzonko trzeba było chwilę poczekać (grill to nie pendolino) i „zarobić”. Aby więc oczekiwanie nam się nie dłużyło, „Maksymilianki” podjęły się wypełnienia tego czasu śpiewem… ale jakim… to była okazja do pokazania tej „drugiej twarzy” grupy. Repertuar był bogaty: piosenki obozowe, biesiadne i – z racji profesji Tomka – także „wojskowe”. No i te truskawki… „miód w ustach”…
Oczywiście nie tylko śpiew wypełnił tę część spotkania. Poruszono sprawy organizacji kolejnego wyjazdu pielgrzymkowego oraz udziału w kolejnym Festiwalu Piosenki Abstynenckiej (po dwóch latach przerwy kończącą go mszę św. ma celebrować ks. Janusz). Tak więc można uznać dzisiejsze spotkanie za generalną próbę przed niedzielnymi „festiwalowymi ogłoszeniami parafialnymi” [to eufemizm powstały podczas drugiej takiej mszy – w ośrodku w pobliżu Czochy].
Myślę, że dla czytających stało się jasne, że najtrudniejszym w dzisiejszym spotkaniu stało się… nie, nie obżarstwo, ale… pożegnanie. Życie ma jednak swoje prawa, więc po blisko dwóch godzinach grupa zaczęła się rozchodzić.
Dziękując za dzisiejsze spotkanie pragnę Tomaszowi (a także reszcie grupy) zadedykować słowa „Modlitwy o pogodę ducha”:
Boże,
użycz mi pogody ducha,
abym godził się z tym,
czego nie mogę zmienić.
Odwagi, abym zmieniał to,
co mogę zmienić.
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
Pozwól mi co dzień
Żyć tylko jednym dniem
i czerpać radość z chwili, która trwa;
i w trudnych doświadczeniach losu ujrzeć
drogę wiodącą do spokoju;
i przyjąć – jak Ty to uczyniłeś
– ten grzeszny świat takim,
Jakim on naprawdę jest,
a nie takim jak ja chciałbym go widzieć;
i ufać, że jeśli posłusznie poddam się Twojej woli,
to wszystko będzie jak należy.
Tak bym w tym życiu osiągnął umiarkowane szczęście,
a w życiu przyszłym, u twego boku, na wieki posiadł
szczęśliwość nieskończoną.