Krzeszów 2013 |
Zapytacie mnie, merytorycznie, która to moja pielgrzymka, nie odpowiem na to pytanie Sięgając pamięcią, pamiętam małego chłopca, który zmagał się z ciężarem niesionego krzyża a teraz jest młodzieńcem (spotykamy się co roku na pielgrzymce). A jest to jubileuszowa piętnasta pielgrzymka pod hasłem OJCIEC ŚWIADKIEM WIARY I TRZEŹWOŚCI – to temat związany z programem Duszpasterstwa Trzeźwości.
Uwielbiam wędrować ramię w ramię z księdzem Bronisławem, uwielbiam słuchać wykładu księdza Kazimierza, który piastuje stanowisko emeryta a przyjechał i zaszczycił swoją obecnością nas pielgrzymów, uwielbiam modlitwę różańca i koronkę do Miłosierdzia Bożego i spowiedź na pięknych szlakach pielgrzymki, uwielbiam te łzy, które wyciekają mi z oczu w trakcie słuchania świadectw osób uzależnionych podczas drogi krzyżowej, uwielbiam pielgrzymów towarzyszących mi w modlitwie i śpiewaniu nie tylko chrześcijańskich pieśni,
Dla mnie ta pielgrzymka jest energią do naładowania „akumulatora”, który zbyt szybko się rozładowuje.
Przy pięknej pogodzie i ze śpiewem na ustach, pod znakiem krzyża (gdzie my pątnicy dajemy najpiękniejsze świadectwo wiary i trzeźwości, i bliskości, i przynależności do Chrystusa ) wyruszyliśmy z Kowar kierując się na przełęcz Kowarską Okraj. I tu niespodzianka – ulewny deszcz przysłowiowo zmoczył nas do suchej nitki.
Ale to nas nie zniechęciło i z modlitwą na różańcu w strumieniach deszczu wyruszyliśmy w dalszą drogę do Lubawki. Gdy dotarliśmy do Miszkowic na dłuższy postój słońce zdążyło nas wysuszyć. Nie tylko modlitwa i śpiew towarzyszył nam w tym dniu na trasie lecz również opowieści krajoznawcze księdza Bronisława wplątane w przesłanie dla nas i rozważanie z dowcipami księdza Mirosława. Tak w przyjemnej atmosferze z głośnym śpiewem wkroczyliśmy do Lubawki – pierwszy dzień pielgrzymki zakończyliśmy Eucharystią oraz ogniskiem i apelem jasnogórskim.
Rano po błogosławieństwie, z kościoła wyruszyliśmy do celu naszego szlaku – Matki Bożej Łaskawej. Ten dzień również obfitował w modlitwie. Ksiądz Kazimierz wcielił się w postać przewodnika i wirtualnie oprowadził nas po sanktuarium krzeszowskim. Droga krzyżowa, msza św. wspólny posiłek i tradycyjny krąg zakończył piętnastą pielgrzymkę
Muszę koniecznie o tym napisać – że, nasz kochany ksiądz Bronisław obchodzi w tym roku 40 – lecie pracy kapłańskiej i fajnie to kadrowało z jubileuszową pielgrzymką.
W eterze moich pielgrzymek krzeszowskich przejawiała się postawa pełna altruizmu. Zawsze modliłam się w intencjach innych osób, które prosiły mnie o modlitwę wypraszającą łaski u Matki Bożej i tych co nie prosiły (a uważałam, że do ich życia powinien wkroczyć Bóg) nigdy nie niosłam do Matki Bożej petycji dotyczących mojej osoby (przy ich prośbach moje wydawały się błahe) aczkolwiek tylko dziękowałam za to co mam. I tym razem ta pielgrzymka była również z prośbą od bardzo bliskiej mi osoby o intencję modlitewną.
Niestety Matka Boża milczy i nic nie zrobiła – nastąpiło rozgoryczenie i pretensje osoby w słowach – po co niosłaś ten krzyż, po co odmawiałaś różaniec i męczyłaś nogi. PO TAKICH TRUDACH DOSZŁAŚ DO CELU ABY ODEJŚĆ Z „KWITKIEM”!
Człowieku grzeszny, małej wiary.!!!
A co to ma być!- koncert spełnienia życzeń, marzeń. Nie jesteś beneficjentem w banku, który musi być obsłużony.
Może Matka Boża miała inny cel w stosunku do Tej osoby, może co nam się wydaje dla nas dobre w tej chwili wcale nie jest. A perspektywa późniejsza pokaże, co było dla nas najlepsze. (niech będzie Twoja wola a nie moja)…
Aaa a – może trzeba zrobić ze sobą „porządek”, aby prosić o dar łaski dla innych…
A w przyszłym roku włożę trapery kurtkę przeciw deszczową, wezmę plecak i znów stanę się pielgrzymem (zdaniem Dantego tylko pielgrzymujący do grobu Świętego Jakuba w pełni zasługuje na miano „pielgrzymów”). …
Wyruszę do Matki Bożej Krzeszowskiej ze swoją osobistą prośbą i nie tylko… Aśka