„Spotkanie ze Świętym” 06.12.2015 roku
Z przyjemnością informuję, że w Galerii Foto można znaleźć zapis fotograficzny przebiegu opisanego niżej spotkania. Aby przekierować się do Galerii Foto, wystarczy wcisnąć TEN NAPIS. Górna ikonka daje możliwość pobrania fotografii, niżej została umieszczona prezentacja. SERDECZNIE ZAPRASZAM.
„Czuć sercem /…/ Myśleć sercem /…/ Działać sercem…” – ta swoista triada może być świetnym przesłaniem obrazującym istotę i wartość „Dnia Dobroci” – wspomnienia św. Mikołaja. To bardzo szczególny dzień, w którym najważniejszym jest (i są to słowa naszych dzieciaków z dzisiejszej mszy św. z ich udziałem) „uśmiech na twarzy drugiej osoby”.
Tegoroczna odsłona jest już gdzieś w granicach osiemnastej (tradycja „Spotkań ze Świętym” sięga czasów sprzed rozpoczęcia pełnienia przeze mnie funkcji proboszcza) – tak więc… PEŁNOLETNIOŚĆ!!! I jak na „jubilata” wypada – kolejna odsłona była bardzo okazała.
W swojej historii nasze „spotkania mikołajowe” były różne – łączyło je jednak jedno: bezinteresowna chęć dorosłych sprawienia dzieciom wielkiej radości; o tyle większej, że w naszej wspólnocie jest sporo rodzin o bardzo niskich standardach, mających trudności z zapewnieniem swoim pociechom radosnego przeżycia „Dnia Dobroci”. Grupa tych osób na przestrzeni lat zmieniała się – część osób musiała zrezygnować ze współpracy; doszli nowi Dobrodzieje (bez których inicjatywa mogła by „umrzeć śmiercią naturalną”). Jedno pozostało niezmienne – dobrze bawiące się dzieciaki.
Przygotowania uroczystości trwały cały tydzień, choć oczywiście dużo wcześniej przypominaliśmy się naszym Dobrodziejom, prosząc o wsparcie. Grupa Organizatorów nie była imponująca – zaledwie (a może aż – patrząc po efektach) 7 osób: Małgorzata i Martyna Kleszczyńskie, Jadwiga Pałka, Alicja Kwiecińska, Kazimiera Hałajko, Ryszard Piekarski i „szeryf”. Udało się jednak zorganizować uroczystość, która we wspomnieniach pozostanie żywa na długo.
Preludium spotkania stała się Eucharystia, podczas której… nasz „szeryf” tradycyjnie nieco poeksperymentował z dorosłymi uczestnikami (to już chyba na nikim nie robi wrażenia), a Schola zaśpiewała jakby na „sterydach” (skąd w tych małych płucach tyle energii?!? – zwłaszcza na finiszu). Krótka dialogowana homilia została poświęcona znalezieniu tego, co najważniejsze w dzisiejszym dniu. Dorośli byli trochę zszokowani, kiedy okazało się, że dla naszej Julii najważniejszą dzisiaj okazała się nie paczka, ale „radość na twarzy kogoś drugiego” – i to z pewnością wielu dało do myślenia. Sandra (wskazując na swojego tatę) podkreśliła także, że nie trzeba robić nie wiadomo czego – nawet prosty gest serdeczności budzi radość serca i uśmiech na twarzy [taaak… tato Sandry był w tym momencie „uhahany po pachy”].
Ktoś wchodzący do kościoła pod koniec mszy mogli pomyśleć, że ten dziecięcy tłum przy drzwiach wejściowych to uciekinierzy lub spóźnialscy – nic bardziej mylnego… to DKP [Dziecięcy Komitet Powitalny], oczekujący nadejścia „Świętego”. Powitany został wielką owacją i uroczystym doprowadzeniem do „tronu przewodniczenia” [ścisk był taki, że baliśmy się trochę o nasze „śnieżynki-mikruski”]. Osobom mającym wyobraźnię wystarczy chyba zrobione wtedy zdjęcie zbiorowe – oj tak, przed rozejściem się do ławek nie było lekko.
A i potem nasz „Święty” nie cierpiał na „bezrobocie” – nie dosyć, że obdarowanych było ponad 80 osób, to jeszcze gęsty „zarost górny [mega blond czupryna] i dolny [takie wąsiska!!!… aż się chciało potarmosić…], to jeszcze dogrzany kościół spowodował, że w pewnym momencie po westchnieniu „siostro… tlen…” – nie, nie zemdlał, ale poprosił o łyka ożywczej „Staropolanki”.
Dzieciaki czuły się bardzo swobodnie – fakt, im starsze, tym trudniej było o prezentacje, ale maluchy były niesamowite… wiersze, trochę śpiewów i prawie pantomima w wykonaniu Laury. Powiedzmy sobie szczerze – wykonawcy zasłużyli sobie na paczuszki. Do tego dowiedzieliśmy się, że nasze małolaty to takie domatorki… nic tylko sprzątają w swoich pokojach i wynoszą śmieci [oj, uważajcie, bo Was „szeryf” zaprosi do siebie] – ale to wiemy z roratnich „serduszek”.
Schola „Dzieciaki z Bożej Paki” została zaskoczona doskonałym wywiadem „Świętego” – nie tylko kojarzył po imieniu, ale nawet wiedział o „specjalizacji” niektórych osób (nie tylko wokalno-instrumentalnych). Norrrmalnie szok!!!
Nie da się ukryć, że „niedzielne eksperymenty na dorosłych” podczas mszy o godz. 10:00 spowodowały, że razem z najmłodszymi świetnie bawili się także ich Rodzice. Przykład dawały panie Ania i Dominika, które rozpoczęły od „krótkiej okupacji mikołajowego tronu”, a potem próbowały (na szczęście nieskutecznie) zakłócić stabilność obrazu foto [mam nadzieję, że załączone fotografie potwierdzą, jak „zabójcza” mogła to być broń]. „Zemstą” była konieczność „wykupu paczuszki”: nierymowalny wierszyk „Ja też sprzątałam” pani Dominiki i walka o mikrofon („To ja zaśpiewam”) oraz „małżeńska deklaracja posłuszeństwa” Państwa Anny i Ryszarda Skowron. Dostało się i „szeryfowi”, choć czuliśmy niedosyt, że został zwolniony z deklamacji lub śpiewu [podobno w uznaniu „zasług plebanijnych” – a cóż to takiego???]. Ta część zaowocowała także „deklaracją odwagi” pani Kazimiery („Ja się tam nikogo nie boję”) oraz „szczerością do stopnia heroicznego” („Jestem dobrym człowiekiem”) pani Małgosi. Było więc interesująco… tylko wchodzący na kolejną mszę św. nie bardzo „jarzyli, co tu jest grane”.
Kolejna odsłona „Spotkania ze Świętym” [swoją drogą – warto w końcu ustalić, która to będzie] jest już historią. Jako „szeryf” pragnę gorąco podziękować osobom, które podjęły się jego organizacji – Paniom: Alicji Kwiecińskiej, Małgorzacie i Martynie Kleszczyńskiej, Jadwidze Pałka, Kazimierze Hałajko; Panu Ryszardowi Piekarskiemu oraz naszym „śnieżynkom-debiutantkom”: Weronice i Sandrze.
Pragnę także gorąco podziękować Dobrodziejom, bez których zrozumienia i otwartego serca uroczystość miałaby zdecydowanie skromniejszą oprawę: p. Krzysztofowi Zagale; Zarządowi Hipermarketu INTERMARCHE-KONWALD; Zarządowi PSS Społem; p. Katarzynie Jaworskiej; p. Magdalenie Trzęsowskiej-Kogut i p. Pawłowi Trzęsowskiemu.
Dziękuję wreszcie uczestnikom dzisiejszej uroczystości – tak obdarowanych dzieciakom, jak i ich Rodzicom, którzy stworzyli bardzo kameralną i sympatyczną atmosferę. Dzięki Wam „godzina dobroci” trwała „mgnienie oka”, a słowa „taki duży, taki mały może świętym być” raz jeszcze zostały potwierdzone.