Majówka Parafialna 01.05.2014 roku
Parafialna Majówka 2014 |
Tym razem będzie nie o nabożeństwie majowym, ale o… zorganizowanym przez naszą parafię rekreacyjnym spotkaniu Parafian – chodziło o to, abyśmy trochę pobyli razem… bez żadnej zewnętrznej konieczności czy potrzeby wykonania pracy. Istotą wspólnoty jest bowiem to: CZUJEMY SIĘ ZE SOBĄ DOBRZE!!!
Prezentacja foto ze spotkania znajduje się W TYM MIEJSCU
Bazą majówki stała się nasza altana, zaś czas – właściwie nieograniczony (od godz. 13:00). Początek nie wyglądał może obiecująco. Nasze „młodzieżowe aktywistki”: Martynka i Joasia rozłożyły stanowisko gastronomiczne i sportowe (piłkarzyki) i… zaczęliśmy czekać [no, może nie wszyscy biernie – na trawniku bowiem „dogorywała” nasza „mega-strzżarka”]. Kilka minut po godz. 13:00 pojawiły się pierwsze osoby i od tej chwili piknik zaczął „nabierać rumieńców”.
Pierwszą odsłoną majówki stała się… WOJNA ŚWIATÓW. Oto reprezentujący Oldboy’ów „szeryf” wyzwał na „pojedynek z lotką” Joasię. Wynik wydawał się z góry przesądzony – a jednak chyba nie. Starsze pokolenie zwyciężyło w setach 6:4 (ale nie da się ukryć, że oddech na końcówce przypominał opisy „naszej szkapy”).
Tymczasem powiększająca się sukcesywnie „ekipa gastronomiczna” doglądała miejsc grillowania i wkrótce nad altaną zaczęły się pojawiać takie zapachy, że… pomińmy to milczeniem (bo ktoś z apetytu zachlapie ekran).
Rywalizacja OLDBOY’E KONTRA JUNIORZY miała oczywiście swój ciąg dalszy. Kiedy tylko ciśnienie wróciło do normy przedwylewowej Joasia wyzwała ks.Janusza na sportowy rewanż w tenisa stołowego. I tu niestety (dla „szeryfa” oczywiście) młodość zwyciężyła – w katastrofalnym stanie 3:0 [gratulacje dla Joasi – a z drugiej strony, jak można być tak okrutną niewiastą… żeby nie dać wygrać choć w jednym secie… a fe…].
Przerywnikiem majówki stała się msza św. z pierwszym nabożeństwem majowym, podczas której Srebrny Jubileusz małżeństwa obchodzili Państwo Małgorzata i Franciszek Kleszczyńscy. Było dostojnie; o liturgię słowa zadbała córka Martynka (która w pewnym momencie przejęła także funkcje Kościelnego – nie, nie chodzi o zbieranie tacy). Mszę zakończyło zaproszenie na „srebrne wesele” czyli… ciąg dalszy majówki. A że Jubilatom nie wypada odmawiać, więc… w altanie pojawili się wszyscy uczestnicy mszy.
Swobodna i „rodzinna” atmosfera spowodowała, że spotkanie przeciągnęło się do godz. 19:00 i dopiero wtedy – ponagleni trochę grzmotami na horyzoncie i pogarszającą się pogodą – rozeszliśmy się do domów.
Nasze spotkanie (jak wszystko) miało swój wymiar pozytywny i negatywny. Plusem była odpowiedź wielu osób i stworzona przez nie wspaniała atmosfera wspólnej rekreacji. Minusem – niestety to, że w majówce wzięło udział niewiele osób. Ale nic to… zawsze stawiamy na jakość!!!
Przy okazji – uczestnicy majówki mieli okazję poznać wspaniałych ludzi: Państwo Ewę i Witolda, reprezentujących Art Studio Łódź, którzy zaprezentowali swoje możliwości w dziedzinie ornamentyki okien kościelnych (a że to jeden z powizytacyjnych postulatów, więc… połączyliśmy przyjemne z pożytecznym).