Nasze świętowanie 2012
Jest wczesny poranek niedzieli [12.08.2012 roku]. Już od godz. 5:30 (rano!!!!!!) coś zaczyna się dziać – najpierw na plebanii, potem przy kościele. Bezsenność czy lunatykowanie?!?! Oczywiście ani jedno, ani drugie… po prostu rozpoczęły się ostatnie przygotowania do kolejnej edycji Święta Parafialnego – ODPUSTU’2012.
Poprzedzone modernizacją altany i upiększeniem jej najbliższej okolicy nabrały pełnego impetu w tych ostatnich dniach. Gromadzenie fantów, przygotowanie terenu (tu wielkie podziękowanie dla Panów: Łukasza, Wojciecha i Ryszarda Undro za pomoc w wykoszeniu traw oraz Paniom: Jadwidze Pałka i Alicji Jungowskiej za zadbanie o ukwiecenie kościoła i placu przy Piecie), wreszcie przygotowanie programu – to zdominowało ostatni przedodpustowy tydzień. Szczególnie pracowitym, ale jednocześnie „słodziutkim” dniem stała się sobota, kiedy to nasze „księgińskie szefowe kuchni” zaczęły dostarczać swoje wspaniałe wypieki. Wprawdzie piszący te słowa oparł się pokusie, ale… to naprawdę nie przyszło łatwo.
Oprócz przygotowań zewnętrznych nie zabrakło też modlitwy – tak w intencjach Organizatorów uroczystości i jej godnego przebiegu, jak i o dobrą pogodę (bo ten tydzień nie rozpieszczał nas swoją aurą). Liczyliśmy oczywiście na orędownictwo naszego Patrona, no i na odrobinę szczęścia [które jak dotąd podczas przeżywania odpustu nigdy nas nie opuściło].
Inauguracją świętowania nie była wcale suma parafialna, ale… pierwsza msza św. o godz. 8:30, podczas której nasi Organizatorzy podjęli wszystkie funkcje dopuszczalne podczas liturgii dla osób świeckich. Była to tylko zapowiedź odpustowych emocji, ale… było ciekawie.
Zaraz po zakończeniu Eucharystii [i po porannej plebanijnej kawusi] rozpoczęła się „festynowa zadyma” – rozkładanie stołów i stanowisk „Kawiarenki pod Lipami”, ustawianie miejsc dla naszych Gości, „rozgrzewanie sprzętu”. Można powiedzieć, że w ciągu 2 godzin osiągnęliśmy stan „gotowości bojowej”.
Im bliżej godz. 13:00, tym więcej działo się przy i w kościele. Służba Liturgiczna [zgodnie z umową] stawiła się już o 12:30, przygotowując się do asysty. O godz. 13:00 rozpoczęła się uroczysta suma odpustowa, której – tym razem – przewodniczył wikariusz parafii Świętej Trójcy w Lubaniu, ks. Artur Węgiel. Wejście procesyjne, okadzenie ołtarza i …. Rozpoczęło się nasze świętowanie. W pięknej homilii ks. Artur, odnosząc się do postaci naszego Patrona, podkreślał istotę „wiary i miłości totalnej /…/, bo nie można wierzyć i kochać na raty, czy fragmentarycznie”. W trakcie Eucharystii przybyła duża część Prezbiterium Kościoła Lubańskiego, z Dziekanem-Seniorem, ks. Kanonikiem Mieczysławem Jackowiakiem oraz dekanalnym Ojcem Duchownym, ks. Kanonikiem Janem Dochniakiem na czele.
Msza św. miała swoisty „gwóźdź” programu – modlitwę wiernych, podczas której jedno z wezwań [za dzieci] wypowiedziała nasza „parafialna mino-ogrodniczka” Nadia. Nie mieliśmy w tym momencie żadnych szans – chyba na każdej twarzy pojawił się uśmiech.
Sumę zakończyła procesja eucharystyczna wokół kościoła, odśpiewanie „Te Deum laudamus” i uroczyste błogosławieństwo oraz… piękne śpiewy naszej parafialnej Scholi EDEN, które [co do tej pory raczej się nie zdarzało] zatrzymały w kościele na dłużej naszego Celebransa {który słysząc jakość wykonania naszych scholkowych hitów zaproponował występy w lubańskim areszcie śledczym, którym się opiekuje. Zaproszenie Dziewczyny nagrodziły rzęsistymi brawami}.
Drugą, bardziej relaksacyjną, część naszego świętowania rozpoczął zespół „Polne Kwiaty” z Zaręby. Nie da się ukryć – żywe rytmy porywały do tańca [uległ temu nawet ks. Jan oraz kilka niewiast w jego pobliżu], a także do… konsumpcji. Tak, tak – menu „Kawiarenki pod lipami” okazało się (jak zwykle) bardzo urozmaicone. Trudno więc dziwić się, że przy niektórych stoiskach zdarzyły się scenki, jak za „systemu kartkowego”.
Nasyceni artyzmem śpiewów oraz kaloriami poczęstunku zostaliśmy wkrótce zaproszeni do obejrzenia tresury policyjnego psa patrolowego, przywiezionego przez Funkcjonariuszy Komendy Powiatowej Policji w Lubaniu. Sam „futrzak” nie stwarzał groźnego wrażenia – i chyba tylko zdecydowana postawa Pań Policjantek powstrzymała co poniektórych od „zagłaskania go na śmierć”. Przy okazji okazało się, że nasze dzieciaki mają sporo wiedzy związanej z zasadami postępowania przy spotkaniu z nieznanymi czworonogami [nie ukrywam, że dopiero one pokazały mi, co oznacza „pozycja żółwika”]. Kiedy już ustaliliśmy, co można a czego nie przy tego typu spotkaniach zaczął się pokaz możliwości naszego czworonożnego gościa – trzeba mu przyznać, że tempo trzymał lepiej niż niejeden piechur, no i te „zwody”… i to „psie zapatrzenie” w swojego tresera. Pokaz był naprawdę pouczający i cieszył się dużym zainteresowaniem.
Policja nie była jedyną „formacją mundurową” zaproszoną na świętowanie odpustu. Podczas pokazu możliwości psa patrolowego na plac zajechała „wielka bryka” – bojowy wóz strażacki – z którego wyniesiono i ustawiono w widocznym miejscu trochę używanego na co dzień sprzętu gaśniczego. Wkrótce i tu zaczęło być więc gęsto od oglądających, a nawet próbujących swoich sił za „strażacką kierownicą”. Temperaturę tych prób „podgrzewał” repertuar kolejnego zaproszonego Zespołu – „Złotych Nutek”, działających przy lubańskim Domie Dziennego Pobytu. Bawiły się oba Zespoły oraz wielu słuchających.
W tym czasie rozpoczęły się także rozgrywki – kierowanych głównie w stronę dzieciaków i młodzieży – konkurencje plenerowe (prowadzone przez Magdę i Michała Kołodziejczak, Martynę Kleszczyńską, Joasię Piekarską oraz innych wolontariuszy): piłka w tunelu, slalom, tory przeszkód, wyścig taczek, rzut do celu, „zbieranie ziemniaków” , wyścig par ze związanymi nogami, bieg ze skakanką. Angelika i Jola Kosmalskie zadbały o „twarzowy image” uczestników festynowej zabawy, dekorując twarze i pazurki ciekawymi motywami (tu dodam, że z usług ”festynowego gabinetu piękności” skorzystało też trochę osób dorosłych).
W miarę trwania Festynu narastała temperatura spotkania – wprawdzie w tym roku nie było „Loterii”, ale… zgodnie z ogłoszeniem, o godz. 18:00 miało się rozpocząć losowanie fantów. Oczekującymi nagrody byli nabywcy „cegiełek” na rzecz inicjatyw parafialnych. Losowanie prowadzili kolejni zaproszeni Goście: począwszy od przedstawicieli Policji, Straży Pożarnej, Rady Parafialnej; przez zapraszane imiennie osoby; na naszych „bojowych” dzieciakach skończywszy. Zabawa była przednia – szukaniu numerów „cegiełek” i odbieraniu fantów towarzyszyło wiele emocji [tak osób, które wylosowały fanty, jak i tych, którym tym razem się nie powiodło].
Losowanie fantów stanowiło sygnał wieńczenia dzisiejszej uroczystości. Zespół „Polne Nutki” prowadził zabawę prawie do godz. 20:00, ale to była końcówka. Od godz. 19:30 rozpoczęło się powolne składnie stanowisk. Festyn – jak zwykle – zakończyliśmy „wybuchowo”: pokazem petard i sztucznych ogni.
UROCZYSTOŚĆ ODPUSTOWA I FESTYN SĄ JUŻ HISTORIĄ. POD WRZEŚNIOWYM PODSUMOWANIU ZŁOŻĘ PODZIĘKOWANIE IMIENNE – TERAZ PRAGNĘ PODZIĘKOWAĆ OGÓLNIE WSZYSTKIM, KTÓRZY WŁĄCZYLI SIĘ W ICH ORGANIZACJĘ. DZIĘKI WAM UROCZYSTOŚĆ TA PO RAZ KOLEJNY STAŁA SIĘ OKAZJĄ DO PIĘKNEGO ŚWIĘTOWANIA „IMIENIN” NASZEJ PARAFII.
Ks. Janusz Barski