Parafialne Rekolekcje Wielkopostne
„Idąc przez życie zostawiasz ślad – czy drugi człowiek po twych śladach dojdzie do Boga?” {Michel Quoist} – te słowa stanowiły motto dzisiejszego dziękczynienia za czas 4-dniowych rekolekcji wielkopostnych, które poprowadził w tym roku Ks. Maciej Szymanowski. Zacytowane przez proboszcza zostały także skomentowane: „Drogi Księże Macieju! Zostawiłeś wśród nas wiele śladów – błogosławionych śladów humoru i głębi nauk; zostawiłeś ślady zadumy; poruszyłeś wielu z nas, siejąc w nasze serca mądrość, którą będziemy się starali przemieniać w „zaczyn wielkanocnej radości”. Nie były to słowa „na wyrost” czy zdawkowe „kadzenie”. Tegoroczne rekolekcje bowiem były jakością samą w sobie.
Nazwaliśmy je „górskimi rekolekcjami” – wychodząc bowiem z założenia, że Bóg zaprasza nas na wspólną drogę, która jest jednak drogą „pod górę”, Ks. Maciej (wielki miłośnik Gór Sowich i ich tajemnic) poprowadził nas „górskimi szlakami” historii zbawienia.
Niedziela, pierwszy dzień rekolekcji, stał się okazją refleksji przy górze Synaj – górze, przypominającej o danym człowiekowi Prawie Bożym. To na tej górze człowiek zobowiązał się do wierności Bogu, który – dla ludzkiego dobra – wskazał drogę życia z Nim i z drugim człowiekiem. Góra Synaj stała się okazją do zastanowienia, jak to jest z tą naszą wiarą, jak ją postrzegamy; jak traktujemy jej podstawowe dogmaty. Góra Synaj przypomina także o dwupłaszczyznowości postawy wiary – dotykającej naszej relacji z Bogiem i regulującej stosunek do człowieka.
Tej drugiej warstwie wiary, ludzkiemu jej wyznacznikowi, została poświęcona konferencja dla małżonków i rodziców. Umiejętność słuchania i rozmowy, uczenie się rozumienia, poświęcenie (czasu, zainteresowania, etc.) – to tylko niektóre myśli, które (okraszane ciekawymi i czasem zabawnymi przykładami) zostały skierowane do zgromadzonych słuchaczy.
Poniedziałek, dzień przygotowania do wtorkowej spowiedzi św., przeżyliśmy na Górze Tabor – górze Przemienienia. Jej symbolika stała się zaczynem nauki poświęconej naszemu rozumieniu i przeżywaniu tajemnicy pokuty i pojednania. Usłyszeliśmy o tzw. „grzechach dyżurnych”, o „pokutnych promocjach” dwa razy do roku – czyli o zjawiskach, które bardzo spłycają postrzeganie i przeżywanie Sakramentu Przebaczenia. Opowiadając o Twierdzy Srebrnogórskiej i ucieczce z niej polskich oficerów podczas II wojny światowej, ks. Maciej zacytował słowa jednego z nich: „Ucieczka jest obowiązkiem polskiego oficera – w każdej sytuacji i za wszelką cenę”. Te właśnie słowa stały się okazją do zadania kilku pytań: czy ja także chcę „ucieczki z więzienia” grzechu? Czy próbuję tego za każdym razem i za wszelką cenę? Czy nie poddaję się przy pierwszym „szlabanie”?
Nie da się ukryć, że sposób poprowadzenia nauki bardzo przypadł do gustu młodzieży gimnazjalnej, która uczestniczyła w niej bardzo żywiołowo – reagując z dużymi emocjami na każdy element spotkania (i ten humorystyczny, i ten prowadzący do głębokiego zastanowienia).
Trzeci dzień rekolekcji, wtorek, był przede wszystkim okazją do spotkania z Bożym Miłosierdziem w sakramencie pokuty. Nie da się ukryć, że zaproszeni kapłani mieli co robić w konfesjonałach zarówno w godzinach porannych, jak i po południu.
Tymczasem w toku rekolekcyjnego nauczania wtorek stał się okazją „podróży” na kolejną górę – Górę Oliwną, górę zawierzenia Jezusa Bogu i Jego woli. Zawierzyć Bogu siebie i sprawy mojego życia – to brzmi tak banalnie, a jednak wymaga tak wiele… Czy potrafię zawierzyć Bogu?… Czy potrafię Mu uwierzyć?… Tu również pojawiło się wiele ciekawych i zabawnych obrazów (jak choćby przygoda dziewczyn, które po podczepieniu samochodu do holownika usiadły… na tylnim siedzeniu). Ks. Maciej pokazał głębię pojęcia istoty zawierzenia – to nie zdać się na Boga, „teraz Ty działaj”; to kroczenie Jego śladami i zwracanie uwagi na znaki, które nam daje (jak choćby samochodowy znak stopu). Świetnym przykładem zawierzenia „z głową” był dowcipny obraz profesorskiego eksperymentu polegającego na zapełnianiu słoika kamieniami, żwirem, piaskiem i wreszcie wodą – zawierzyć Bogu swój czas to wypełniać go najpierw sprawami najważniejszymi. Zawsze znajdzie się miejsce dla tych „drobniejszych”, mniej ważnych.
W końcu przyszedł dzień ostatni – środa (niestety, to nie dowcip prima aprilisowy). Dzisiaj Ks. Maciej zaprosił nas na Górę Golgotę. Kalwaria – synonim tragicznej i odkupieńczej śmierci Chrystusa – to przede wszystkim dowód wielkiej miłości Boga do człowieka. O ile podczas minionych dni w naukach Ks. Macieja pojawiały się „przerywniki dla śmiechu”, dzisiejsze nauki poruszyły wszystkich słuchających. Czy kocham? Jak kocham? Czy potrafię o tym mówić i dawać temu świadectwo? Przejmujące świadectwo, kiedy słowo „kocham Cię” skierowane przez 12-letniego Maćka do strajkującego ojca stało się pierwszym świadomym wyznaniem tego, co czuło serce, poruszyło nas wszystkich. Być może czytający pomyślą, że przesadzam, ale… w niejednych oczach zakręciły się w tym momencie łzy – łzy, które towarzyszyły także stawianym pytaniom: czy potrafię mówić innym o swojej miłości? Czy przypadkiem nie ograniczam się tylko do stwierdzenia, że przecież „oni o tym wiedzą”? Temat miłości, niby taki banalny, a jednak ukazany z pasją i w jakby nowym świetle, stał się dla każdego z nas czymś innych: dla jednych wyrzutem, dla innych postanowieniem, dla innych wreszcie oczywistością. Temat miłości w naturalny sposób został powiązany z problemem modlitwy – świetnym komentarzem stały się tu słowa jednej z prac gimnazjalistów: „Modlitwa to dialog dwóch przyjaciół, z których jeden kocha bardziej”.
Powyższa relacja, oparta o uważne słuchanie rozważań Ks. Macieja, nie jest na pewno kompletnym zapisem tegorocznych rekolekcji. Można ją raczej potraktować jako próbę oddania klimatu tego wyjątkowego czasu, w którym – prowadzeni bardzo delikatnie i z wielkim wyczuciem przez naszego Rekolekcjonistę – mieliśmy okazję zatrzymania się przy kilku podstawowych problemach życia wiary. Myślę, że najlepszym oddaniem tego, co Ks. Maciej zrobił podczas tych czterech dni rekolekcji w naszej parafii są jego własne słowa, które usłyszeliśmy w niedzielę, kiedy opowiadał o przygotowaniach do swoich pierwszych rekolekcji i radzie udzielonej wtedy przez swojego proboszcza: >> Po pierwsze: Nie przeszkadzaj Bogu. Po drugie: Dziel się tym, co cię do Niego zbliża<<. Te cztery dni to była okazja słuchania i spotkania z osobą „wielkiego duchowego kalibru” – która jednak wskazywała nie na siebie, ale na Tego, który stanowi o „owocach ludzkiego siewu”; i nawet dowcipna scena wdrapania się na drabinę, aby stwierdzić, że „te rekolekcje miały wysoki poziom” nie zmieni faktu, że przeżyliśmy naprawdę DOBRE REKOLEKCJE.
Cóż można napisać na koniec? Na pewno to, że szkoda, iż czas ten dobiegł już końca – ale i to, że wiele zostało między nami i wierzymy w to, że owoce trudu Ks. Macieja będą obfite i błogosławione. Księże Macieju! Dziękujemy za poświęcony nam czas i za tę cząstkę siebie, którą pozostawiłeś w naszej wspólnocie. Życzymy obfitości Bożego błogosławieństwa oraz nieustannej asystencji Ducha Świętego w Twoim dalszym pasterskim posługiwaniu!!!
Komentarz do fotek, autorstwa Ks. Macieja: REKOLEKCJE MIAŁY WYSOKI POZIOM!!!