JESTEŚ POWOŁANY DO RZECZY WIELKICH…

„JESTEŚ POWOŁANY DO RZECZY WIELKICH…”

Obszerniejszy (i luźniejszy) materiał – wraz z dużą ilością zdjęć można znaleźć W TYM MIEJSCU
Te słowa stały się mottem przewodnim kolejnego, już osiemnastego (a więc „pełnoletniego”) zimowiska, organizowanego w Ściegnach koło Karpacza, przeżywanego przez 18-osobową grupę dzieci i młodzieży z Lubania, Bogatyni, Sulikowa, Czerwonej Wody i Zawidowa. Stosunkowo niewielka liczba uczestników wypoczynku nie miała żadnego negatywnego wpływu na jego przebieg – wręcz przeciwnie, w tak małej grupie wiele zajęć i konkursów aktywizowało wszystkich kolonistów. Niewielkie grupy pozwoliły opiekunom bardzo szybko nawiązać bliski kontakt z podopiecznymi, co zaowocowało prawie „rodzinną” atmosferą przeżycia całego tygodnia.

Założenia organizacyjne obejmowały tak aktywny wypoczynek w pięknym rejonie naszej diecezji, jak i stałą formację (jej realizacji służyły codzienne msze św. z homilią). Z racji zróżnicowania regionalnego i uczestnictwa wielu dzieci po raz pierwszy w tego typu wyjeździe, Kadra położyła duży nacisk na realizację zadań integracyjnych – ich realizacji służyły ciekawe gry i zabawy oraz wspólny całodzienny pobyt w Karpaczu.

Na przestrzeni 18 lat organizowania zimowisk dopisywała nam zróżnicowana pogoda – w tym roku nie była może typowo zimowa; pozwoliła jednak przeprowadzić wiele zaplanowanych zajęć i imprez plenerowych (spartakiada zimowiskowa, poznanie okolic Ściegien, kulig, całodzienny aktywny pobyt w Karpaczu – z jego szczególną atrakcją: górską wędrówką zakończoną „regeneracją sił” w basenie hotelu „Gołebiewski”). Ich zwieńczeniem stała się kolacja w „Kawiarence pod gwiazdami” – ognisko, przy którym było ciepło nie tylko od płomieni.

Tegoroczny program został dostosowany przez Kadrę do możliwości i potrzeb naszych podopiecznych (z uwzględnieniem wieku – zdecydowaną większość uczestników stanowiły dzieci). Były więc zajęcia grupowe (plastyczne dla młodszych i sportowe dla starszych), ale także ogólnozimowiskowe (nauka kroku zespołowego „Gangnam Style”, „Ai Se Eu Te Pego” [„No sa”] i „Smidje”, „Parodia filmu”, „Mam talent”, „Mumia” i „Kubistyczny portret Kadry”). W cykl codziennych zajęć zostały także wplecione wieczorne zabawy, będące jeszcze jedną okazją integracji całości grupy.

Tradycją naszych wyjazdów stały się poranne „spacery” do miejscowej świątyni (udostępnianej przez gościnnego proboszcza, ks. Prałata Stefana Świdronia), będące okazją dawania świadectwa wiary i dziecięcej radości. Podczas mszy św. staraliśmy się rozważać (podczas dialogowanych kazań), jak świadomie uczestniczyć w każdej Eucharystii. Omawialiśmy znaczenie ważnych elementów Eucharystii: aktu pokuty, Modlitwy Pańskiej, znaku pokoju, procesji z darami. Próbowaliśmy wspólnie określić znaczenie uczestnictwa we mszy św. (modlitwa za siebie, za innych, świadectwo). Nasi podopieczni podejmowali się prowadzenia liturgii słowa i śpiewu, brali też czynny udział w procesji z darami (w tym roku czuwał nad tym, biorący po raz pierwszy udział w zimowisku, student Jakub).

Zimowisko miało też swoje trzy szczególne momenty. Pierwszym był kulig (przygotowany przez wcześniejszą plenerową konkurencję „budowania form śnieżnych” – nasze „bałwaniska” były całkiem oryginalne, czasem nawet kogoś przypominały) – z racji zanikającej zimy przeniesiony na poniedziałkowe południe. Brakowało wprawdzie konnego zaprzęgu, ale… nawet za ciągnącym nas „dwuśladem” było wesoło. Chociaż jechaliśmy pełną godzinę, tak naprawdę nawet nie zauważyliśmy, kiedy ten czas minął.

Drugim momentem, który utkwił nam w pamięci, była „zemsta szeryfa” czyli całodzienne wyjście do Karpacza – w tym roku, zrealizowaliśmy zupełnie nowy program wędrówki. Korzystając z usług PKS dotarliśmy na wysokość świątyni Wang, gdzie na podejściu do niej zostało nam narzucone „górskie tempo wyczynowe” (a podobno nasz przewodnik podobno miał mieć pewne problemy kondycyjne!!!). Tam nastąpił krótki postój – dla części poświęcony zwiedzeniu pięknej górskiej świątyni, a dla reszty… przyjmowaniem „bałwanich” kształtów (tak zaczęło sypać z nieba.

Tradycją „dnia Karpacza” był „obiad na wyjeździe” (czyli w OKW „Wodomierzanka”, skąd były one przez resztę czasu dowożone do Ściegien). Żeby jednak zjeść, trzeba najpierw do ośrodka dojść – a od świątyni Wang do celu dzielił nas nieomal cały Karpacz. Znany jednak „szeryfowi” nie stanowił problemu, jeśli chodzi o ustalenie trasy. Schodząc karpackimi stromiznami doszliśmy do Białego Jaru, skąd mieliśmy okazję podziwiać piękne widoki zanikającej zimy na trasie do zapory. Tam poznaliśmy specyfikę „górskiego wędrowania” – „z górki i… pod górkę”. Dużym wyzwaniem stało się ostre podejście do Polany Wilczego Potoku, skąd już tylko dwa ostre zejścia (i niestety jedno, ostatnie – ale przez to najgorsze – podejście) i mogliśmy cieszyć się „powrotem do cywilizacji”.

Novum „dnia Karpacza” stały się odwiedziny kompleksu „Tropikana”, dającego nam możliwość regeneracji nadwątlonych „górskim sprintem” sił. Było super – aż nie chciało się wracać.

Trzecim momentem wartym podkreślenia był „Dzień Dobrodzieja”, w którym naszą modlitwą i prezentacjami staraliśmy się wyrazić naszą wdzięczność tym, którzy okazali nam serce i zrozumienie. Podczas mszy św. usłyszeliśmy po raz pierwszy, jak wiele osób i instytucji wzięło udział w organizacji naszego 8-dniowego wypoczynku. W jej trakcie, podczas dialogowanej homilii, „powtórzyliśmy” dorobek całego tygodnia, a także przypomnieliśmy sobie, do czego zobowiązuje Prawo Nowego Przymierza – „Dzielić się miłością i ją przyjmować” (te słowa stały się wyjaśnieniem hasła naszego zimowiska). Po mszy św. sprawowanej przez ks. Janusza zaproszeni Goście przeszli z nami do szkoły, gdzie przedstawiliśmy to, czego udało nam się nauczyć (i polubić) – piękny śpiew całej grupy (z zimowiskowym hymnem „Jesteśmy piękni pięknem Twoim, Panie”) oraz grupowe układy taneczne. Zakończeniem tego dnia stała się prezentacja naszych plakatów-wizytówek grup przed dostojnym jury oraz wspólnie spożyty obiad.

Kolejne zimowisko jest już historią. Dzięki wielkiej ofiarności Kadry oraz pomocy instytucji i osób prywatnych (a także dzięki zaufaniu Rodziców, którzy powierzyli nam swoje pociechy) udało się po raz kolejny przeżyć czas, w którym staliśmy się dla siebie bliscy i doświadczyliśmy wiele serdeczności. Harmonijne połączenie formacji, zabawy i wypoczynku dało okazję przeżycia 8 sympatycznych dni w bardzo ciekawym rejonie Karkonoszy. Za to wszystko DZIĘKUJEMY. Ofiarodawcom zaś i Dobrodziejom dedykujemy słowa Michela Quoista: „Nikt nie jest aż tak biedny, aby nie móc podarować uśmiechu, ani na tyle bogaty, aby go nie przyjąć”.

Dodaj komentarz: