Pielgrzymka AA

Częstochowa przywitała nas zimnem i ulewnym deszczem. Te zjawisko pogodowe skomentował Andrzej „Matka Boska płacze nad grzesznikami”(a bo było ich tam wielu). I chyba miał rację bo w niedzielę poprawiła się pogoda, gdy szliśmy na poranną Eucharystię, na twarzy czułam powiew ciepła i promienie słońca. Z radości, że taki piękny mamy dzień, nasz kochany Andrzejek obudził nas o godzinie czwartej rano zapachem świeżo parzonej kawy.

 

Ale wracam do dnia sobotniego – oczekiwaliśmy ponad 2,5 godziny w kolejce na spowiedź w Wieczerniku. Tylko tu, w ciągu dnia, mogłam w ciszy i spokoju oddać się cała modlitwie. Nie była to modlitwa egoistyczna. Coś się stało – pojawił się monolog wewnętrzny, a następnie, zupełnie spontanicznie modlitwa zaczęła płynąć szerokim strumieniem i z potrzeby serca przeobraziła się w medytację – ja i Matka Boża.

 

Droga Krzyżowa – jest głębokim przeżyciem, a gdy modlisz się w nieprzychylnej aurze pogodowej z otaczającymi cię przyjaciółmi i nieokreśloną liczba pielgrzymów, i gdy wtedy spojrzysz na duży i ciężki krzyż niesiony przez grupę uczestników pielgrzymki i wsłuchasz się w przesłanie narratora to łzy same napływają do oczu.

 

Apel Jasnogórski i potem Msza Święta odprawiana przez Biskupa Długosza, który kazanie upiększył śpiewem. To nic, że z nieba leje deszcz, to nic, że jest zimno, to nic, że stoisz w kałuży, bo ziemia z trawą nie przyjmuje opadu deszczu to nic, że zmęczenie daje o sobie znać.

 

Ważne!, że jesteś, że spotkałeś się z naszą kochaną Mateczka – Matką Boską Królową Polski.

 

Ona wie, za co dziękujesz, Ona wie, o co prosisz, wie, co masz w sercu i co tam chowasz na dnie – o czym marzysz skrycie, co opłakujesz.

 

Był czas na modlitwę, był czas na miting, na spotkanie z przyjaciółmi i znajomymi z innych miast i był czas na deszczowe grillowanie.

Reasumując, każdy z nas przeżywał tą pielgrzymkę inaczej i na pewno pozostawi ona trwały ślad w naszym życiu. Obyśmy zdobyte doświadczenie umieli odpowiednio wykorzystać.

W powrotna stronę do domu Sylwester – lider naszej floty samochodowej postanowił poprowadzić nas do największego pomnika Jana Pawła II.(Niestety, pomyliliśmy drogę i papieża oglądaliśmy – ale od tyłu). 🙂 🙂

 

Po każdym spotkaniu z Matką Bożą mam ochotę na więcej i dlatego wyruszam na pielgrzymkę pieszą do Krzeszowa.

J.Wojtas