Parafialne Spotkanie Wielkanocne 15.04.2018 r.

Z przyjemnością informuję, że w Galerii Foto można znaleźć zapis fotograficzny przebiegu spotkania. Aby przekierować się do Galerii Foto, wystarczy wcisnąć TEN NAPIS. SERDECZNIE ZAPRASZAM.

   Tajemnica Paschy Chrystusa to „tajemnica radości” ze zwycięstwa, w którym my także możemy uczestniczyć. Tę radość podkreśla wspólnotowy obchód nie tylko samych dni świątecznych, ale także czasu okresu liturgicznego – zarówno na płaszczyźnie rodzinnej, jak i wspólnot szerszych (takich jak np. parafia).

   Obchód Tajemnicy Zmartwychwstania w naszej wspólnocie parafialnej, w który wkroczyliśmy Wigilią Paschalną, został zainicjowany 6. Parafialnym Koncertem Wielkanocnym „Chwalcie Pana niebios! Alleluja!” (08.04.2018 r.) oraz – przygotowanym tydzień później – Parafialnym Spotkaniem Wielkanocnym. W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele grup i wspólnot formacyjnych: Żywego Różańca, Rycerstwa Niepokalanej, Rady Parafialnej, chóru „Maksymilianki”, parafialnego koła Caritas Diecezji Legnickiej oraz (związanej z nami od kilku lat) regionalnej grupy Duszpasterstwa Apostolstwa Trzeźwości i Pomocy Rodzinie Diecezji Legnickiej. Organizatorami spotkania był proboszcz parafii, ks. Janusz Barski oraz grupa wolontariuszy, którzy zadbali o przygotowanie świetlicy parafialnej im. Jana Pawła II i „świąteczny poczęstunek”.

   Spotkanie rozpoczęła modlitwa poświęcenia pokarmów oraz wspomnienie tych, którzy w tym roku już z nami nie zasiedli przy wielkanocnym stole – w słowie wprowadzającym proboszcz podkreślił ten fakt, zachęcając, aby dzisiejsze popołudnie stało się „wspomnieniem tych, których już z nami nie ma, ale i radością przeżywania tego czasu z tymi, którzy skorzystali z zaproszenia”. Tradycyjne dzielenie się jajkiem stało się okazją do wyrażenia świątecznych serdeczności przez ks. proboszcza oraz podziękowania organizatorom spotkania za zaangażowanie i wielką pomoc.

   Po tej części „liturgicznej” nastąpiła druga – gastronomiczna. Organizatorzy byli przygotowani na każdą ewentualność. Pan Stanisław przygotował wystarczający zapas przepysznego żuru, doszły także pyszności przyniesione przez niektórych gości. W trakcie rozmów nasz „szeryf” przyznał się, że nie wiedząc, ile osób skorzysta z zaproszenia, nie nagłaśniał nadmiernie faktu, że została przygotowana gastronomia. „Zemściło się” to na nas – goście przyszli na spotkanie „napakowani” i po zaledwie jednym talerzu zupy „ogłosili kapitulację” [no, powiedzmy sobie szczerze – chodziło nie tylko o nasycenie. W tym momencie bowiem w rękach „szeryfa” znalazło się jego „terrorystyczne narzędzie” – aparat fotograficzny. A kto chciałby zostać uwieczniony z niedojedzoną  kiełbachą czy sterczącym jajkiem]. A tu przecież czekają jeszcze ciasta.

   Aby zażegnać „zagrożenie” nasze „Maksymilianki” postanowiły wziąć wyzwanie „na klatę” i spalić trochę kalorii śpiewając. Trzeba przyznać, że był to śpiew mocarny, w którym wybrzmiewała radość z przeżycia tajemnicy Pustego Grobu oraz spędzania we wspólnocie niedzielnego południa. I chyba faktycznie poziom kalorii opadł, bo już wkrótce znaleźli się pierwsi odważni, którzy „wzięli się za bary” z pysznymi wypiekami naszych pań.

   Coś jednak w tych ciastach było, bo wkrótce – całkowicie naturalnie – atmosfera zaczęła się robić z lekka „frywolna”; zaczęliśmy „się poznawać z innej strony”. „Szokował” nasz proboszcz, ale także niektórzy pozostali uczestnicy spotkania [oczywiście słowa tego używamy w znaczeniu całkowicie neutralnym, niczego złego nie mając na myśli]. „Ofiarą fototerroryzmu” stała się pani Ania, której – mimo usilnych zabiegów – nie udało się uniknąć uwiecznienia. O jakości powstałej atmosfery niech świadczą słowa jednej z organizatorek spotkania: „Na maj musimy się lepiej przygotować” (i nie chodziło wcale o wiktuały).

   W takiej właśnie atmosferze pojawiły się pierwsze sygnały finału spotkania. Wiadomo, „w domu dzieci płaczą”, więc około godz. 17:30 zaczęli nas opuszczać pierwsi goście. Najwytrwalsi posiedzieli jeszcze trochę, wymieniając między sobą m.in. „teologiczne ciekawostki z Pisma św.” [tu znowu „szeryf” nas „zagiął”]. Potem jeszcze tradycyjne spakowanie pozostałości i… idziemy trochę „pomieszkać”.

   Piszący te słowa pragnie gorąco podziękować wszystkim uczestnikom spotkania, a w szczególny sposób grupie wsparcia, dzięki której nasze „parafialne jajeczko” odbyło się w sposób godny i prawdziwie, po staropolsku, gościnny. Dziękuję za trud przygotowań oraz za stworzenie tak wspaniałej atmosfery, w której był czas na modlitwę, ale także humorystyczne rozmówki.

Tekst i foto: ks. Janusz Barski

Dodaj komentarz: