„Moi przyjaciele” 20.11.2016 roku

Z przyjemnością informuję, że w zakładce Scholi Parafialnej można znaleźć drugą część opisu przebiegu spotkania. Aby przekierować się tam, wystarczy wcisnąć TEN NAPIS. SERDECZNIE ZAPRASZAM.

Są już także zdjęcia. Aby je obejrzeć, wystarczy wejść do GALERII ZDJĘĆ. 

    „Rozśpiewane spotkania” są organizowane w naszej parafii już od 10 lat. Początkowo był to tylko jeden koncert w roku (związany z obchodem wspomnienia św. Cecylii). Jednak wiadomo – „apetyt rośnie w miarę jedzenia”. Do okazjonalnych spotkań zaczęły wkrótce dołączać koncerty „tematyczne” (związane z obchodem Bożego Narodzenia i Wielkanocy) oraz rozpoczynające i kończące kolejny rok pracy. Wreszcie, w listopadzie 2009 roku, odbyła się w parafii pierwsza Cecyliada, która dołączyła do kalendarium parafialnych imprez artystycznych.

   Obecna, 8. edycja Cecyliady (która odbyła się w uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata – 20.11.2016 roku), była już 33. koncertem organizowanym przez naszą wspólnotę. Można więc powiedzieć, że od 2007 roku „rozśpiewaliśmy się”, że aż miło.

    Tradycyjnie, wprowadzeniem do koncertu była msza św. z udziałem dzieci i młodzieży. Już od dwóch lat jest ona polem swoistego eksperymentu, polegającego na pozytywnym oddziaływaniu dzieci na osoby dorosłe. O ile na pozostałych mszach śpiew ogranicza się do jednostek, o tyle na mszy „dziecięcej” dorośli uczestnicy muszą się ostro napracować. Trzeba przyznać, że zaangażowanie dzieci w niedzielną liturgię wydaje owoce przekraczające najśmielsze oczekiwania – stała grupa dorosłych parafian aktywnie odpowiada na zaproszenie „dzieciaków”, co skutkuje wyjątkową atmosferą.

   Podczas takich spotkań dzieje się wiele – czasem potrafi to zaskoczyć celebransa, ale częściej same dzieciaki. Tak właśnie było w dniu dzisiejszym. „Szeryf” zaordynował Scholi uroczyste „ślubowanie”. Była uroczysta (nie mylić z „śmiertelnie poważną”) rota ślubowania; byli świadkowie – my wszyscy oraz „Schol-Mamuśka” i „Schol-Babuleńki”; były poważne miny scholistek… do momentu, kiedy uświadomiły sobie, co właściwie ślubują: „Ja /…/ uroczyście przyrzekam, że będę śpiewała głośno, bez fałszu, z uśmiechem na twarzy i radością w sercu oraz że będę zarażała tą radością wszystkich po drugiej stronie ołtarza. Tak mi dopomóż… raszplo”. Rota została wypowiedziana głośno i wyraźnie, choć nie da się ukryć – reakcje publiki przeszkadzały w zachowaniu powagi. Jeszcze „misiek” i „karpik” z „raszplą” i… żeńską część Scholi mamy zaprzysiężoną.

Pozostał jeszcze Adrian – do powyższych słów doszły jeszcze śluby „czystego szarpania strun” i trzymania fryzury „na sztorc”. Do roty doszło pozdrowienie do Rodziców i… Adrianie… do roboty…

Można powiedzieć, że ciąg dalszy uroczystości był dla Scholi sporym zaskoczeniem. Po ślubowaniu wszyscy otrzymali „scholkowe dowody osobiste” czyli „Certyfikaty szalonego małolata”, w których… o rety… znaleźliśmy wykaz wymagań, którym musimy podołać: „dobrowolny spacer rekreacyjny” /???/; „sesje foto” /?!!?/; Cecyliada i minimum 3 koncerty /!!!??!!!/. Kurczę! To tak na poważnie?!?!

   No, ale życie toczy się dalej, więc po obrzędzie „otrzęsin scholkowych” animowaliśmy dalszy ciąg liturgii – niby jak zwykle, ale jakby nam wszystko wychodziło głośniej i czyściej. Hmm… ciekawe – to dlatego, że ślubowaliśmy, czy że jest koncert?

   Drugą odsłoną dzisiejszej uroczystości stał się koncert, zatytułowany „Moi przyjaciele” – poza wyborem tak zatytułowanej piosenki na tytułową zależało nam także na podkreśleniu roli osób dzięki którym i z którymi rozwijamy się i śpiewamy. W grupie tej są także pojedyncze osoby, które nie należą do „rozśpiewanych formacji”, ale mają wpływ na jakość naszego wspólnotowego śpiewu.

   Do grupy takich osób należą z pewnością Wiktoria i Mateusz Wójcik, którzy wpisali się już w historię kilku ostatnich spotkań. Dzisiaj Wiktoria zagrała nam na flecie bardzo wymagający utwór – Sonatę I Hesslera, po czym przy akompaniamencie Mateusza na trąbce zaśpiewała kanon „Otwórz me oczy”. Wymagało to zgrania i było ono odczuwalne. Wreszcie trzeci utwór – również wykonany na trąbce: majestatyczne „Boże, coś Polskę”. Uff… trąbka po prostu grzmiała w kościele. Nic dziwnego, że występ Wiktorii i Mateusza został nagrodzony rzęsistymi brawami.

   Po tej prezentacji przyszedł czas na nas, „świeżo promowane” (nową formułą) scholistki i Adriana. Nasz występ podzieliliśmy na dwie części. W pierwszej przypomnieliśmy nasze „hiciory”, poznane i śpiewane podczas kilku minionych mszy św. Były to więc „kawałki” na topie: nieformalny hymn Scholi „Pioseneczka”; utwór, z których wzięliśmy udział w tegorocznym Przeglądzie Piosenki Religijnej i Patriotycznej w Krzeszowie „Historia” oraz „Drugi brzeg”. Byliśmy ciekawi, czy zwłaszcza w tym ostatnim utworze widownia wytrzyma z brawami do samego końca (obniżanie siły głosu w końcówce), ale się udało.

Zaraz po nich przyszedł czas na „surprise” – przygotowane przez nas specjalnie na dzisiejszą okazję „scholkowe newsy”. Mimo osobistego mikrofonu „szeryf” nie dał rady naszym połączonym siłom podczas śpiewu „Izrael”; nasi Rodzice zastanawiali się, czy to na pewno nie leci z playbacku podczas wykonu „Ślepca krzyk”; wreszcie zwieńczeniem stało się dynamiczne „Słuchaj Izraelu”, które wymagało (także od gitarowego kwartetu) „ostrego pazura”.

   W naszej parafii, oprócz Scholi, działa także poważniejsza formacja muzykująca – Chór „Maksymilianki”. Od ponad roku grupa intensywnie ćwiczy i owocem tego są stałe zaproszenia na uroczystości i imprezy o charakterze miejskim. Nie mogło więc zabraknąć „grupy policyjnej” (to od koloru strojów) na naszym spotkaniu.

Trzeba przyznać, że nasze chórzystki zaprezentowały bogaty i zróżnicowany program. Usłyszeliśmy majestatyczne wykonanie kanonu „Okaż mi, Boże, miłosierdzie Swoje”; pięknie zabrzmiał dwugłos w pieśniach: „Panie, nie śpij”, „Jesteś tu, obok mnie” i „Ku niebu swe serce zwróć”; nawet znane pieśni „Maryjo, śliczna Pani” oraz „Kochany bracie, kochana siostro” zabrzmiały jakby inaczej.

Przygotowanie tak bogatego materiału wymagało z pewnością dużego wysiłku – i za to oraz ubogacenie koncertu swoją prezentacją gorąco dziękujemy.

   Nie mogło się oczywiście obyć bez WIELKIEGO FINAŁU – od kilku już lat w tej części Cecyliady pragniemy wyśpiewać teksty wybrane na przesłanie spotkania. Zazwyczaj jest to jeden utwór. Dzisiaj jednak, z racji dedykacji koncertu, postanowiliśmy zaśpiewać dwie piosenki: „Przyjacielu” oraz „Moi przyjaciele”, które łączy jedno – wdzięczność za ofiarowaną nam przyjaźń i miłość.

I tym akcentem została zakończona 8. Parafialna Cecyliada.

Dodaj komentarz:

  • wera pisze:

    Co prawda „Cecyliada” była już jakiś czas temu, emocje opadły, ale w sercu pozostała radość, że mogliśmy posłuchać i zobaczyć nasze małe i duże gwiazdki. Wielkie gratulacje dla „kierownika zamieszania” za pomysł organizacji takich spotkań, bo naprawdę warto, brawa dla wykonawców, których z wielką przyjemnością się słucha. Do zobaczenia, mam nadzieję w styczniu, na następnym takim rozśpiewanym spotkaniu.