PIĄTA EDYCJA PARAFIALNEJ CECYLIADY 22.11.2015 r.

Z przyjemnością informuję, że w Galerii Foto można znaleźć zapis fotograficzny przebiegu koncertu. Aby przekierować się do Galerii Foto, wystarczy wcisnąć TEN NAPIS. Górna ikonka daje możliwość pobrania fotografii, niżej została umieszczona prezentacja. SERDECZNIE ZAPRASZAM.

Przeczytałem kiedyś ciekawą definicję śpiewu: „Tu słyszalna emanacja wewnętrznego piękna i dobra /…/ piękna, bo jego źródłem jest harmonia, /…/ dobra, bo włożony w śpiew wysiłek budzi same pozytywne emocje – tak u osób śpiewających, jak i u słuchaczy”. Ta myśl przyszła mi na myśl, kiedy doszło do podsumowania tegorocznej, już piątej edycji Parafialnej Cecyliady.
Od dwóch lat listopadowe „rozśpiewane spotkanie” przestało być nazywane koncertem – ten bowiem zakłada obecność dwóch grup: wykonawców i słuchaczy. U nas jednak od pewnego czasu w tej materii wiele się zmieniło – za przyczyną niedzielnych mszy św. z udziałem dzieci. Trwający już 2 lata „eksperyment” rozśpiewania uczestników liturgii wydaje coraz piękniejsze owoce – i właśnie dlatego zrezygnowaliśmy z dzielenia uczestników Cecyliady. Stała się spotkaniem wszystkich, dla których śpiew i muzyka jest ważnym elementem liturgii… i którzy aktywnie się w nią włączają.
Tegoroczna Cecyliada stała się okazją do świętowania kilku wydarzeń:
** Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata (w tę niedzielę, 22.11.2015 r. odbyła się opisywana uroczystość) dała szansę na dziękczynienie za wszystkie łaski otrzymane od Boga w minionym czasie;
** Wspomnienie św. Cecylii (przypadające 22.11) stało się świętem wszystkich, którzy dbają w naszej wspólnocie o jakość i rozwój śpiewu w liturgii (a jest ich wielu);
** Rok temu, 23.11.2014 roku, zadebiutowała przy ołtarzu Parafialna Schola Dziecięca, będąca kontynuatorką Scholi „Eden”. Rok czasu to sporo, ale i niewiele. W tym czasie nasza Schola „Dzieciaki z Bożej Paki” zorganizowała 6 koncertów (w tym dwa wyjazdowe), skutecznie animowała śpiew podczas niedzielnych mszy św. z ich udziałem oraz (co jest nie mniej ważne) wzięła czynny udział w kilku „lightowych górskich spacerach integracyjnych”. To właśnie chcieliśmy podkreślić, świętując scholkowy Bawełniany Jubileusz.
** Śpiew w naszej świątyni jest bardzo zróżnicowany. Oprócz pełnych dynamiki i dziecięcego entuzjazmu wykonań mamy także okazję wsłuchiwać się w piękno śpiewu chóralnego, w którym specjalizuje się druga rozśpiewana grupa – Parafialny Chór „Maksymilianki”. To grupa starsza stażem – dzisiaj świętowaliśmy drugą rocznicę jej działalności.
Tak więc dzisiejsze spotkanie to okazja do wyrażenia wdzięczności – Bogu i ludziom – za to, że (mimo braku organisty) nie cierpimy na „muzyczną ciszę” podczas liturgii.
„Wyśpiewany czas” rozpoczęła (tradycyjnie) uroczysta Eucharystia, oprawiona muzycznie przez Scholę. Nie była jakimś novum, więc mniej uważni uczestnicy mogliby „przysnąć”, gdyby nie czujna Aneta, która w pewnym momencie zrobiła nam „brutalną przebudzankę”… dając „na fula w piecyk”. Oj, senność momentalnie „odpłynęła w siną dal”… i zrobiło się jeszcze weselej [Aneta… nawet jeśli tego nie planowałaś… DZIĘKI!!!].
Wiadomo, że najtrudniejszym momentem po zakończeniu liturgii jest… rozłożenie sprzętu – mimo, iż byliśmy przygotowani (pan Ryszard i „szeryf”), zajęło to kilka minut. Nie nudziliśmy się jednak, bo ten czas wypełniły swoim śpiewem „Maksymilianki”. Drogie Panie! Dzięki!!!
I zaczęło się – spotkanie rozpoczęły Anetka, Julia, Małgosia, Paulinka, Martynka (wiceszefowa), Weronika i Malwinka [prawda, że imponująca ekipa spikerska???]… i prezentacja foto naszych Scholistek z koncertu sprzed roku. Było sporo niedowierzających uśmiechów i wzruszenia. Po powitaniu przybyłych Gości i przedstawieniu zamysłu organizacyjnego Cecyliady zaprosiliśmy wszystkich do wspólnego śpiewu.
Pierwsza część koncertowego występu Scholi została zatytułowana „Scholkowe archiwum” – przyszedł więc czas na „odkurzone hiciory”. Jeśli były jakieś obawy o reakcje widowni, to rozproszył je dialogowany hit „Hej Jezu” [i tu spostrzeżenie „szeryfa” – im głośniejsza była odpowiedź widowni, tym bardziej wzmacniał się wokal scholkowych fraz… może by tak wyłączyć mikrofony, panie Ryszardzie?]. O ile ten „kawałek” wymagał tylko siły głosu, o tyle kolejny „Alleluja – Wejdźmy do Jego bram z dziękczynieniem” dokładał jeszcze potrzebę szybkości i dyscypliny reakcji – wyszło jednak super [widownia nie dała się zaskoczyć „szybkością dźwięku” narzuconą przez „szeryfa i spółkę” sp. z n.n.]. W porównaniu z tymi dwoma utworami kolejne („Jesteś Królem” i „On i ja”) to już byłą dla nas betka. Nadszedł jednak moment „emocjonalnego kryzysu” – stał się nim piękny utwór „Rozpięty na ramionach”, który potrafi wzruszać (kilka Pań potrzebowało opiekuńczych ramion partnerów i… tony chusteczek).
Gdyby jednak dzisiejsze spotkanie było związane tylko z nami, ze Scholą, byłoby nieco monotematyczne. Śpiew na wiele barw i wcieleń – stąd też z niecierpliwością oczekiwaliśmy na występ naszych „gwiazd” z „Maksymilianek”, które w mijającym roku poczyniły w swoim składzie i repertuarze znaczące zmiany. Występ grupy zaczął się bardzo emocjonalnie – zadedykowaniem go „chorej siostrze”, pani Krystynie. Wzruszenie było słychać szczególnie w pierwszym utworze („Usłysz Boże Matki głos”), potem jednak przeważył profesjonalizm, i kolejne dwa utwory („Mosty” i „Gdy serce twoje”) stały się pokazem „mistrzostwa dwugłosu” w śpiewie, słusznie nagrodzonego owacyjnymi brawami.
Zakończenie występu „Maksymilianek” stał się rozpoczęciem drugiej części występu „dziecięcych gwiazdek”. Tym razem postanowiliśmy zaprezentować utwory, które po prostu „wychodzą nam najlepiej”. Podzieliliśmy je na dwie odsłony. Pierwszą było brawurowe (i mistrzowskie) wykonanie piosenek [które niektórzy przez pewien czas uważali za zbyt trudne dla tak wiekowo młodej grupy]. Śpiewając „Chwalcie Pana niebios”, „Dzięki Jezu” i „Zmartwychwstał Pan” zadaliśmy kłam tym obawom, wzmacniając nasz śpiew aktywnością sekcji rytmicznej.
Druga odsłona związana była z pewnym niepokojem. Wprawdzie podczas niedzielnych Eucharystii uczestnicy aktywnie współpracują z naszą grupą (chodzi oczywiście o śpiew), ale czy „wypali” to dzisiaj? WYPALIŁO… i to niesamowicie [co słychać na nagraniu audio]. Przybyli Goście z Wrocławia i Węglińca z lekkim niedowierzaniem wsłuchiwali się we wspólne, bardzo dynamiczne i baaaaardzo energetyczne wykonania „hitów ostatnich tygodni” [„Jezus jest Panem”; „Panu naszemu pieśni grajcie” oraz ulubionymi hiciorami naszych gitarzystek (Martyny, Anety i Malwinki): „Jezus Chrystus Panem jest” i „Kocham, więc nie muszę się bać”]. Używając języka młodych, było „czadersko” – tym bardziej, że każde wykonanie wieńczyły owacyjne brawa.
Trzeba to było trochę uspokoić (a przy okazji dać dzieciakom chwilę na oddech). Słowami „Drogie Panie! Do boju…” zostały więc ponownie zaproszone „Maksymilianki”. O ile pierwsza odsłona była prezentacją utworów mało znanych, o tyle teraz zostały wykonane pieśni, w które włączyła się słuchająca widownia [„Magdalena” i „Kiedy w jasną, spokojną, cichą noc”]. Nie, żebym „kadził”, ale naprawdę występ zrobił na nas spore wrażenie.
Jak już wspomniałem we wstępie, nasze „Dzieciaki z Bożej Paki” są formacją bardzo kreatywną. Nie mogło więc zabraknąć części, którą nazwaliśmy „nasze newsy”. Było ciekawie [„Kiedyś wino i chleb”], dynamicznie [„Ojcze nasz”, „Za-zu za-zi”] i… „międzynarodowo” [„Kumbaya” – przy okazji, odpowiadam na zadane po koncercie pytanie: „Kumbaya my Lord” znaczy „Przybądź do mnie, Panie”]. Nie zabrakło zabawnych sytuacji „poszukiwania melodii”, ale to szczegół… grunt, że wszystko zostało fajnie przedstawione.
Każdy koncert ma swoje przesłanie, związane z wybranym utworem tytułowym. Dzisiaj postanowiliśmy podkreślić rolę przyjaciół, bez których nasz śpiew byłby zdecydowanie inny – i to na niekorzyść. To przede wszystkim nasi Rodzice oraz osoby, które włączają się w funkcjonowanie Scholi na wszystkich możliwych płaszczyznach. Im właśnie dedykowaliśmy nasze dzisiejsze śpiewanie – szczególnie utwór tytułowy: „Przyjacielu”. Niby tym razem obeszło się bez łez, ale… okna kościoła jakoś dziwnie zaparowały… i oczywiście owacja trwała dosyć długo.
Tegoroczną Cecyliadę podsumowali trzej Goście Honorowi: Robert Moraczyński (współpracownik naszego proboszcza z czasów jego „przygody scholkowej” w Węglińcu), pan Jerzy (Tato naszego „szeryfa”) i Sylwester Wojtas (animator regionalnej grupy Duszpasterstwa Apostolstwa Trzeźwości i Pomocy Rodzinie). Mimo różnic w podejściu do kwestii śpiewu wszyscy oni podkreślili piękno dzisiejszych prezentacji, widocznej współpracy międzypokoleniowej grup wokalnych oraz aktywność uczestnictwa widowni. Odpowiadając na to nasz proboszcz podziękował nie tylko nam, wykonawcom, ale i wszystkim, dla których dzisiejszy śpiew był „wspólnie przeżytą przygodą”. Podkreślił także pomoc osób, które nie było tak widoczne, ale bez których organizacja i przebieg Cecyliady byłyby bardzo trudnym wyzwaniem: p. Ryszarda Skowron (nagłośnienie i rejestracja audio); p. Dominiki Szydło (serwis foto); p. Ryszarda Piekarskiego (rejestracja wideo); p. Mariusza Nowaka (obsługa rzutnika) – „bez tych niewielu nie moglibyśmy dzisiaj tak pięknie świętować”.

Wydawało by się, że w tym momencie można by kończyć, ale… Cecyliada miała jeszcze dwie kolejne odsłony. Pierwszą było spotkanie na plebanii (a później rejestracja audio w kościele) i muzyczna prezentacja „rozśpiewanej rodziny”, Państwa Ireny, Roberta i Kingi Moraczyńskich z Węglińca [stąd też słuchaczy płyty koncertowej niech nie zdziwi „suplement]. Drugą zaś… „kulinarne szaleństwo” naszych maluchów w świetlicy parafialnej. Doszło tam do eskalacji… nie tylko apetytu, ale także sprawności fizycznej i kreatywności artystycznej (prawda Julka?). Nasze „Dzieciaki” nadały w końcu imię swojej maskotce – Cecylia, a o inną (nie wiem, jak się nazywa taki żółty potworek) stoczyły prawdziwą bitwę, w wyniku której „parę kilo” straciła… maskotka. Ryzyko skażenia terenu i zawalenia stropu zmusiły nas do zakończenia tego spotkania, co – powiedzmy szczerze – nie spotkało się z życzliwym odbiorem rozochoconych dzieciaków. No, ale pozostało na pocieszenie jedno – koncert kolęd i pastorałek niedaleko… wtedy znowu zaszalejemy…

Cecyliada’2015 to już historia. Jako prowadzący ją dziękuję przede wszystkim wykonawcom (którzy dali z siebie bardzo dużo, dbając o jakość prezentacji utworów – a „Dzieciakom” szczególnie za… „uśmiechnięty głos”) i uczestnikom (którzy znowu stworzyli „niesamowitą” atmosferę). Dziękuję Gościom, którzy zaszczycili nas swoją obecnością i grupie wspomagającej, dzięki której będziemy mogli dzisiejsze spotkanie podziwiać jeszcze bardzo długo. Myślę, że po raz kolejny udowodniliśmy, że zasługujemy na tytuł „najbardziej rozśpiewanej parafii rejonu”.

Dodaj komentarz: